- Na otwarcie turnieju gładko ulegliśmy gospodarzom 0:3, choć ci nie zagrali wielkiej siatkówki. Po drugiej porażce, 0:3 z Serbią, wiedzieliśmy, że nasza forma jest w głębokim lesie. Na szczęście nie tylko my mieliśmy dół fizyczny i to nam dodało woli walki przed starciem o brązowy medal - analizował Aleksiej Wierbow. Szybko jednak dodał, że nie ma co się oglądać na rywali, którzy w Rio grali słabiej, niż zazwyczaj. Przede wszystkim, należy rozwiązać swoje własne problemy wewnątrz zespołu, których, jak było widać jest sporo.
Zawodnik uważa, że w Rio Rosjanie zaprezentowali bardzo przeciętny poziom techniczny. Do tego grali zrywami, nie potrafili utrzymać równego rytmu, a przede wszystkim, mieli spore problemy szybkościowe. - Również zagrywka nie funkcjonowała tak, jak zazwyczaj. Kiedy ostatni raz widzieliście Połtawskiego, który puszcza rywalom "baloniki"? - pytał rosyjski libero.
Final Six w Rio de Janeiro rzeczywiście nie było turniejem życia Semena Połtawskiego, którego w drugim pojedynku, przeciwko Japonii nie było nawet w meczowej dwunastce. Trener Alekno poinformował później, że zawodnik ma problem z kręgosłupem i został wycofany wyłącznie ze względów zdrowotnych. Nieoficjalnie jednak mówiono, że rosyjski atakujący ma rzeczywiście problemy, ale zupełnie inne natury....- Trzymajmy się oficjalnej wersji - skwitował krótko Wierbow.
Semen Połtawski nie od wczoraj sprawia spore kłopoty natury wychowawczej, choć wcale (jak sugerowały niektóre serwisy informacyjne) nie dotyczą one problemów z alkoholem. Jak się dowiedzieliśmy, siatkarz ma zwyczajną niechęć do narzuconej przez sztab szkoleniowy dyscypliny treningowej. Bywa, że po trzydziestu minutach ćwiczeń wychodzi z sali i kończy zajęcia, bo uważa, że...swoje zrobił. Nie słucha i nie wykonuje poleceń trenerów, podważając ich kompetencje i umiejętności. Niektórzy koledzy Połtawskiego twierdzą, że gdyby przykładał się do treningów w podobnym stopniu, jak pozostali reprezentanci i nie dezorganizował pracy grupy, to Sborna byłaby dziś zupełnie innym zespołem.
"Sioma" (jak nazywają go Rosjanie), ma jednak i dobre cechy. Przed spotkaniami o wyjątkową stawkę potrafi się maksymalnie zmobilizować i zagrać tak, jak wszyscy od niego oczekują. Tak zapewne będzie podczas turnieju w Pekinie. Dlatego też Aleksiej Wierbow jest spokojny o występ Sbornej na igrzyskach olimpijskich i uważa, że układ sił w turnieju olimpijskim nie ulegnie zmianie. - O medale będzie walczyło pięć zespołów, Brazylia, Rosja, Bułgaria, USA i Serbia. Tak uważałem przed turniejem w Rio i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Stany Zjednoczone i Serbia wypaliły z wysoką formą już podczas Final Six, ale to wcale nie znaczy, że są poza konkurencją. Uczciwie jednak muszę powiedzieć, że podziwiam obydwie ekipy za niebywałe zaangażowanie i waleczność, bo nam tego właśnie brakuje.
*Z zawodnikiem rozmawiała Ilona Kobus