Daniel Pliński o meczu Polska - Holandia

W ostatnim spotkaniu fazy grupowej turnieju w Izmirze Polska przegrała z Holandią 2:3.- Holendrzy bardzo dobrze nas rozpracowali, a my z kolei mieliśmy problem z odczytaniem ich gry – powiedział po przegranym spotkaniu z Holandią Daniel Pliński.

W tym artykule dowiesz się o:

- Rozgrywający Holendrów zagrał dziś bardzo dobre zawody, ale mógł sobie na to pozwolić, bo my słabo zagraliśmy zagrywką i Holendrzy mieli bardzo dobre przyjęcie - ocenił Pliński.

Zdaniem naszego środkowego, duży wpływ na postawę Holandii miały zmiany, jakich dokonał trener Blange, wprowadzając na boisko Gortzena i Van Del Wela. -Obydwaj zagrali świetne spotkanie. To był mecz środkowych naszych rywali, których pierwszy raz udało mi się zablokować dopiero w ostatnim secie. Gdybym wcześniej znalazł na nich sposób, może mecz potoczyłby się inaczej. Cóż, pozostaje nam pokora, trening i szacunek dla rywali - dodaje zawodnik.

- Mocna zagrywka, którą próbowaliśmy grać nie przyniosła efektów, bo Holendrzy dobrze ją przyjmowali - kontynuuje Pliński.- Zdecydowanie większe problemy mają z odbiorem zagrywki szybującej. Siatkarz nie ukrywa, że Polacy przegrali mecz na własne życzenie - Prowadziliśmy w tie breaku 12:9 i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Potem straciliśmy 3 punkty z rzędy, zrobiło się po 13. i było już bardzo nerwowo. Potem blok, nie skończona kontra i było po meczu. Graliśmy falami, ale tak grają na tym turnieju wszyscy. Taka jest siatkówka. Przespaliśmy trochę drugiego seta, bo mecz mógł się zakończyć 3:0 lub 3:1 dla nas. Potem musieliśmy cały czas gonić rywali - wyjaśnia.

Pliński ma nadzieję, że Hiszpanie wyjdą jutro pierwszym składem i wgrają spotkanie, a Polska reprezentacja zagra wtedy, najprawdopodobniej z Niemcami w półfinale. - Niestety sprawa awansu nie leży już w naszych rękach. Jedyne co możemy teraz zrobić, to obejrzeć jutro mecz Hiszpanów z Holendrami, i trzymać kciuki za wygraną Hiszpanii. Dziś przed nami kolejna nieprzespana noc, moja już trzecia z rzędu. Dwie ostatnie noce poszedłem spać dopiero o czwartej rano. Myślę o Igrzyskach Olimpijskich, bo zagrać tam, to moje największe marzenie. Nie potrafię tak po prostu, spokojnie przejść obok turnieju, bo myślę, że jest to dla mnie ostatnia szansa, by zagrać na Olimpiadzie. - podkreśla.

*Z Izmiru dla Sportowych Faktów Ilona Kobus

Komentarze (0)