Atak w Nowej Zelandii. Kibice martwili się o Konrada Bukowieckiego. Polak ich uspokaja

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki

Po strzelaninie w Christchurch kibice zaczęli martwić się o Konrada Bukowieckiego. Polski kulomiot uspokoił swoich fanów. "Jestem bezpieczny, nic mi się nie stało" - przekazał.

W tym artykule dowiesz się o:

"Mam nadzieję, że zamachy terrorystyczne w Christchurch dobiegły końca i będę mógł spokojnie spędzić tu resztę czasu. To był bardzo smutny dzień, oby nigdy więcej takich dni" - przekazał na Twitterze Konrad Bukowiecki, który przebywa na zgrupowaniu w Nowej Zelandii.

Premier Jacinda Ardern na wieść o ataku w Christchurch mówiła, że to "najczarniejszy dzień w historii Nowej Zelandii". Zginęły co najmniej 49 osoby, 50 zostało rannych. Jak podają świadkowie strzelaniny, do meczetu wszedł mężczyzna ubrany "w stylu wojskowym", który miał broń automatyczną. Strzelał do przypadkowych osób. Gdy skończyła mu się amunicja, wyszedł z budynku, wrócił do auta i wymienił broń. Wrócił, by strzelać do wszystkich, którzy "przejawiali znaki życia".

Bukowiecki w Nowej Zelandii pracuje nad formą. Polak w Christchurch mieszka zaledwie kilka kilometrów od miejsca tragedii. To dla niego druga wizyta w tym kraju. Tak jak rok temu skorzystał z zaproszenia mistrza świata Tomasa Walsha i cały okres przebywa właśnie u niego w domu.

ZOBACZ WIDEO Odmieniona Ewa Swoboda. "Odkułam się i pokazałam, że potrafię szybko biegać!"

Komentarze (0)