Po zdobyciu przez reprezentację Niemiec tytułu mistrza świata w mediach pojawiły się spekulacje o możliwej rezygnacji Joachima Loewa pomimo ważnego kontraktu do 30 czerwca 2016 roku. Władze federacji przekonywały, że zmiana na stanowisku selekcjonera nie wchodzi w grę, a ich słowa znalazły potwierdzenie w deklaracji "Jogiego".
- Ani przez chwilę nie myślałem o odejściu. Robiłem po prostu to, co uzgodniliśmy już przed mundialem - wspólnie z działaczami przeanalizowałem nasz występ na wielkiej imprezie. Postępujemy tak co dwa lata i nie inaczej było tym razem - tłumaczy trener, który opiekuje się kadrą od 2006 toku.
[ad=rectangle]
- Nie po to przedłużałem kontrakt do 2016 roku, żeby go później nie wypełnić. Potrzebowałem nieco czasu, żeby ochłonąć po ogromnych emocjach, które pojawiły się w trakcie mundialu i po jego zakończeniu. Nie miałem jednak żadnych wątpliwości, że nie czeka mnie nic lepszego od prowadzenia reprezentacji do Euro 2016 roku we Francji - przekonuje Loew.
Jeśli selekcjoner wypełni swoją umowę, będzie pracował z kadrą przez 10 lat. To długi okres, biorąc pod uwagę, jak często dochodzi do roszad w innych czołowych drużynach narodowych świata. - Jestem zmotywowany w takim samym stopniu jak pierwszego dnia mojej pracy. Triumf na mundialu był ukoronowaniem naszych wysiłków, ale nie zakończeniem drogi - puentuje selekcjoner.