Mario Gomez począwszy od 2007 roku rozegrał 59 meczów w drużynie narodowej i zdobył aż 25 goli. Był ważnym ogniwem reprezentacji Niemiec podczas Euro 2012, strzelając trzy bramki w fazie grupowej. Od czasu polsko-ukraińskiego turnieju nie wpisał się jednak na listę strzelców w meczu zespołu Joachima Loewa. Powód? Przede wszystkim problemy zdrowotne.
W sezonie 2013/2014 Gomez leczył niejedną kontuzję, wziął udział tylko w 15 oficjalnych meczach Fiorentiny, a w efekcie nie otrzymał powołania do kadry na mistrzostwa świata. "Jogi" argumentował, iż nie ma gwarancji, że 28-latek osiągnie pełną sprawność i wysoką formę przed rozpoczęciem turnieju. Do szerokiej kadry w jego miejsce nominował Kevina Vollanda, a ostatecznie do Brazylii udał się tylko jeden nominalny napastnik, Miroslav Klose.
[ad=rectangle]
Niemcy bez Gomeza świetnie sobie poradzili, w 7 spotkaniach zdobyli aż 18 goli i wywalczyli tytuł. - Jestem oczywiście zadowolony, że moja ojczyzna i moi koledzy okazali się najlepsi. Pracowali przez lata na ten sukces i na niego zasłużyli. Nie ukrywam jednak, że boli mnie, iż nie brałem w tym udziału. Byłem w kadrze od siedmiu lat i razem przeżywaliśmy wzloty oraz upadki - przyznaje były gracz Bayernu Monachium.
Do nowego sezonu Gomez ma przystąpić w pełni sił i z ogromnymi oczekiwaniami. - Po ostatnim roku, który okazał się dla fatalny, mam wielką chęć do gry w piłkę nas wysokim poziomie. To może być mój sezon! Celujemy w zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów - zapowiada piłkarz, którego kontrakt z włoskim klubem wygasa w połowie 2017 roku.
Czy napastnik wróci do drużyny narodowej? Biorąc pod uwagę, że Klose najprawdopodobniej pożegna się z kadrą, a jego następców nie widać, Gomez może oczekiwać na powołania. - Wielka szkoda, że nie wystąpiłem w Brazylii, ale mam jeszcze czas na to, by wygrać mundial czy zdobyć mistrzostwo Europy. Aby zrealizować ten cel, najpierw muszę dobrze spisywać się w barwach Fiorentiny - przekonuje.