Kto wygra w finale? "Argentyna to jest Di Maria, Messi i koszulki"

- Gdyby Argentyna zdobyła mistrzostwo świata, to będzie to najsłabszy mistrz świata w historii - mówi Jan Tomaszewski. - Piłka niestety nie jest grą sprawiedliwą i wszystko się może zdarzyć - dodaje.

W niedzielę poznamy nowych mistrzów świata! Na drodze niemieckiego walca, który rozjechał Brazylię, staje wyrachowana i świetnie zorganizowana Argentyna z głodnym triumfu Lionelem Messim w linii ataku. Kto odniesie sukces na mundialu? Komu należy się zwycięstwo? - Gdyby piłka była sprawiedliwa, to Niemcy byliby mistrzami świata. Piłka nożna niestety nie jest grą sprawiedliwą i wszystko się może zdarzyć. Mogę jedną rzecz powiedzieć, że gdyby - bo może tak być - Argentyna zdobyła mistrzostwo świata, to będzie to najsłabszy mistrz świata w historii, moim zdaniem. Argentyna to jest Di Maria, Messi i koszulki, które grają antyfutbol i będzie to przypominało mistrzostwa Europy w Portugalii, kiedy to Grecja triumfowała i wszyscy byliśmy rozczarowani, bo praktycznie był to antyfutbol - mówi bez ogródek portalowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski.
[ad=rectangle]
W sobotę mecz o trzecie miejsce przegrali gospodarze turnieju, Brazylijczycy. Oni w półfinale zostali zdemolowani przez Niemców. - W Brazylii balon propagandowy został napompowany do granic możliwości i musiało to pęknąć. Nie wiem dlaczego Brazylijczycy tak się napompowali. Przecież oni przez dwa lata nie grali żadnego poważnego spotkania, byli zwolnieni z eliminacji, ale powiedzenie tego, że na nowej Maracanie my zmażemy plamę sprzed sześćdziesięciu lat, to im się trochę waga z odważnikiem pomyliła. Żeby grać na Maranie finał i zmazać tę plamę, to trzeba wygrać czwarty, piąty i szósty mecz - zaznacza były reprezentant Polski.

Czy Brazylia dlatego zaszła tak daleko w mistrzostwach, bowiem rywalizowała z zespołami z Ameryki Południowej? - Całe szczęście, że oni grali czwarty i piąty mecz z drużynami z Ameryki Południowej, które wiadomo, że boją się Brazylii, bo samo słowo Brazylia u południowoamerykańskich piłkarzy wywołuje stracha. Kiedy spotkali się z europejską drużyną, to niemiecki walec ich rozjechał. I prawidłowo, że ich rozjechał, bo nie można być pewnym, bo jest to motywacja dla piłkarzy - podsumował Tomaszewski.

Źródło artykułu: