Przed ośmioma laty mistrzostwa świata organizowali Niemcy, a drużyna dowodzona przez Juergena Klinsmanna i Joachima Loewa zdołała dotrzeć do półfinału, w którym zmierzyła się z reprezentacją Włoch. Aż do 119. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis, ale wówczas najpierw Fabio Grosso, a następnie Alessandro Del Piero zmusili do kapitulacji Jensa Lehmanna. Nasi zachodni sąsiedzi liczyli na triumf przed własną publicznością, ale musieli obejść się smakiem.
- Po przeżyciach z 2006 roku wiemy, co czują teraz Brazylijczycy. Jest mi przykro z powodu trenera Scolariego, jego zawodników i kibiców. My osiem lat temu też mieliśmy wielkie nadzieje, ale niestety przeżyliśmy wielkie rozczarowanie. Brazylii jako organizatorowi wspaniałego turnieju ze znakomitymi kibicami nie będzie łatwo przełknąć tej klęski - stwierdził Joachim Loew po pokonaniu w półfinale Canarinhos aż 7:1.
[ad=rectangle]
- Brazylia po naszych golach była zszokowana i to bardzo ułatwiło nam zadanie. Od początku potrafiliśmy zachować spokój, nie daliśmy się ponieść emocjom. Zwłaszcza w pierwszej połowie wykonywaliśmy wszystko perfekcyjnie i byliśmy maksymalnie skoncentrowani. Wiele kombinacji wyszło naprawdę świetnie - ocenił "Jogi", pytany o przebieg pojedynku w Belo Horizonte.
- Wiedzieliśmy, że jeśli zagramy nasz najlepszy futbol, odniesiemy zwycięstwo. Tak wysokiego wyniku się jednak nie spodziewaliśmy. Zaprezentowaliśmy bardzo wysoki procent skuteczności, a każde kolejne trafienie stanowiło dla Brazylii ogromny cios - dodał Loew.
Czy reprezentacja Niemiec po 24 latach ponownie sięgnie po tytuł mistrza świata? Selekcjoner stara się tonować nastroje po rozbiciu Brazylii. - Przyda nam się nieco pokory i skromności po tym meczu. Od środy zaczynamy przygotowania do finału i tylko na tym będziemy się skupiać. Nie możemy pozwolić sobie na utratę koncentracji - zapowiedział.