Reprezentacja Belgii każdy z pojedynków fazy rozstrzygała na swoją korzyść w końcówce. Tym razem Czerwone Diabły w regulaminowych 90 minutach nie zdołały wpisać się na listę strzelców, choć miały ku temu wiele dogodnych okazji. Gole dla ekipy Marka Wilmotsa padły dopiero w dogrywce.
- Mieliśmy kontrolę nad meczem i chyba 15 dogodnych sytuacji do zdobycia gola! Jedyne, czego nam brakowało, to umiejętność wykończenia akcji i skuteczność. Końcówka była niebezpieczna i nerwowa, ale wygraliśmy w pełni zasłużenie - przyznał selekcjoner Belgii, która po raz drugi w historii i pierwszy od 28 lat weźmie udział w ćwierćfinale mistrzostw świata.
[ad=rectangle]
- Zawodnicy walczyli ze wszystkich sił, ciężko harowali i zostawili na boisku serce. Wszyscy Belgowie mogą być z nich dumni i cieszyć się historycznym osiągnięciem reprezentacji - stwierdził Wilmots.
Marc Wilmots: Mówiłem Lukaku, że trafi
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Jednym z bohaterów okazał się Romelu Lukaku, który pojawił się na boisku dopiero w dogrywce. Napastnik Chelsea miał udział przy golu Kevina de Bruyne i trafił na 2:0. - Romelu miał trudny okres, ponieważ ostro go krytykowano po wcześniejszych występach bez gola. Jak wiadomo, napastnika ocenia się niestety tylko po liczbie bramek. Na szczęście udało mi się odpowiednio przygotować go do tego pojedynku - podsumował trener.
Szalona radość Wilmotsa
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Belgowie mieli ogromny problem, by zmusić do kapitulacji Tima Howarda, który obronił aż 15 strzałów. - Rozegrał wspaniałe zawody i przez niego nie wygraliśmy po 90 minutach. Kiedy Amerykanie zdobyli gola kontaktowego, trochę się przestraszyliśmy, ponieważ nieco brakowało nam sił, ale nie spuściliśmy z tonu i uratował nas Thibaut Courtois - ocenił Eden Hazard.