Pomarańczowi rozpoczęli mundial w najlepszy z możliwych sposobów. Po dwóch golach Robina van Persiego i Arjena Robbena oraz jednym trafieniu Stefana de Vrija zespół Louisa van Gaala zwyciężył aż 5:1!
- Trudno w to uwierzyć. Wynik wydaje się nierealny, ale czasem tak jest, że dzieją się rzeczy niewytłumaczalne. Spełniły się marzenia Holandii i cały kraj powinien się cieszyć, jednak nie możemy zapominać, że zdobyliśmy trzy punkty i w kolejnych spotkaniach również musimy grać dobrze - skomentował napastnik Manchesteru United, który najpierw piękną "główką" pokonał Ikera Casillasa, a następnie wykorzystał fatalny błąd hiszpańskiego bramkarza.
[ad=rectangle]
- Doprowadziłem do wyrównania w idealnym momencie. Dzięki temu zeszliśmy na przerwę do szatni w pozytywnych nastrojach. Również gola Robbena na 2:1 padł dokładnie wtedy, kiedy powinien. Zadaliśmy rywalom bolesny cios, po którym już się nie zatrzymaliśmy. Nie zrezygnowaliśmy z ataków nawet przy dwubramkowym prowadzeniu - stwierdził van Persie, komplementując selekcjonera: - To wszystko dzięki trenerowi i jego taktyce. Van Gaal przewidział, jak potoczy się pojedynek.
Mniej zaskoczony rozbiciem mistrzów świata i Europy zdawał się być gwiazdor Bayernu Monachium. - Możemy być dumni, zwłaszcza że mamy młodą drużynę. To dopiero faza grupowa, więc nie traktujemy tej wygranej jako rewanż za finał z 2010 roku. Być może zwycięstwo będzie dla nas zastrzykiem pewności siebie, ale nie zamierzamy tracić głowy i mamy świadomość, że to dopiero początek - przyznał Robben.