Francuzi pokonali Belgów po golu Samuela Umtitiego. Półfinał był pierwszym na mundialu meczem Czerwonych Diabłów, w których nie potrafili zdobyć ani jednej bramki, choć we wcześniejszych pięciu zespół Roberto Martineza strzelił aż 13 goli i był najskuteczniejszą drużyną turnieju.
Eden Hazard i spółka zmarnowali szansę na historyczny awans do finału mundialu, ale po końcowym gwizdku kapitan był dumny ze swojego zespołu.
- Francja wygrała, a w piłce chodzi o zwycięstwo, ale wolę przegrać jak Belgia, niż wygrać jak Francja. Gramy lepszy futbol, w stylu, który mi pasuje - stwierdził Hazard, dodając: - Francja broniła się bardzo dobrze i była efektywna. Nie mogliśmy znaleźć jej słabego punktu. Zabrakło nam momentu magii do strzelenia gola.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polaków zawiodło przygotowanie fizyczne. "Każdy robi badania. Sztuką wyciągnąć wnioski"
- Na mistrzostwach widzieliśmy fantastyczną belgijską drużynę, która została wyeliminowana przez solidniejszy zespół. Możemy być dumni z tego, co pokazaliśmy na turnieju. Jestem szczęśliwy, że mogę być częścią tej ekipy jako kapitan - podkreślił Hazard.
Belgia zagra w meczu o trzecie miejsce po raz drugi w historii. Na MŚ 1986 uległa w nim Francji (2:4), a to, z kim zagra o brąz teraz, okaże się po środowym półfinale Chorwacja - Anglia.