Mecz pomiędzy Rosją i Chorwacją dostarczył wielu emocji. Po 90 minutach był remis 1:1, a rozstrzygnięcia nie przyniosła również dogrywka. Co prawda, padły w niej dwie bramki, ale na tablicy wyników nadal był remis. Do rozstrzygnięcia pojedynku niezbędne były rzuty karne. Te lepiej egzekwowali Chorwaci i to oni zagrają o medale mistrzostw świata.
Rosjanie nie wykorzystali już pierwszej jedenastki. Strzał Fiodora Smołowa obronił Danijel Subasić. W pierwszym zamyśle selekcjonera Stanisława Czerczesowa rzut karny miał egzekwować Roman Zobnin. Nie był on jednak gotowy do tego, by stanąć przeciw golkiperowi Chorwatów.
Zobnin nie poradził sobie z presją i nie strzelał jedenastki. - Podszedłem do Zobnina przed rzutem karnym, ale on w ogóle nie rozumiał, o czym ja mówię, kim jestem i gdzie on się znajduje. Strzelali ci, którzy byli na to gotowi - mówił na konferencji prasowej Czerczesow.
Rzuty karne wykorzystali Ałan Dzagojew, Siergiej Ignaszewicz i Daler Kuzjajew. Oprócz Smołowa spudłował Mario Fernandes, który nie trafił w bramkę. Chorwaci w półfinale zagrają z Anglią. Mecz odbędzie się 11 lipca na stadionie Łużniki w Moskwie. Jego początek zaplanowano na 20:00.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Odwiedziliśmy muzeum mistrzostw świata w Moskwie