W sobotę w Samarze Szwecja zagra z Anglią w ćwierćfinale mistrzostw świata. Ostatnie godziny przed wyjazdem drużyny ze Skandynawii na stadion nie były spokojne.
Wszystko przez alarm przeciwpożarowy, który włączył się w ich hotelu w centrum miasta o godz. 8:30 rano. Szybko zarządzono ewakuację i wszyscy goście musieli opuścić swoje pokoje i zjechać na parter.
Po kilkunastu minutach okazało się jednak, że był to jednak fałszywy alarm. Według pracowników hotelu, alarm włączył się, ponieważ ktoś mógł zapalić papierosa w jednym z pokoi lub doszło do przypadkowego wciśnięcia guzika.
Jeden z piłkarzy kadry Szwecji miał powiedzieć, że "obyłoby się bez tego wydarzenia". Z pewnością wyrwanie piłkarzy ze snu w ten sposób nie było dla nich najlepsze.
Mecz Szwecja - Anglia rozpocznie się o godz. 16.
ZOBACZ WIDEO Szymon Marciniak przeprosił Hummelsa. "Niemiec był w ogromnym szoku"
Rozumiem szukanie afery gdyby to była dajmy na to 4:00. Ale wp Czytaj całość