Mundial 2018. Paweł Kapusta: Śmiejecie się z Niemców? Z siebie się śmiejcie! (komentarz)

Newspix / PIXATHLON / Na zdjęciu: reprezentacja Niemiec
Newspix / PIXATHLON / Na zdjęciu: reprezentacja Niemiec

Polski internet w euforii, bo reprezentacja Niemiec sensacyjnie pożegnała się z mistrzostwami świata już po fazie grupowej. Śmiejecie się z mistrzów świata? Z siebie się śmiejcie! - pisze z Rosji Paweł Kapusta.

Z Rosji Paweł Kapusta

To był fatalny mundial w wykonaniu reprezentacji Niemiec, nie zmienia tego nawet fantastyczny gol i zwycięstwo "last-minute" nad Szwedami w drugiej kolejce (2:1). Niemcy grali wolno, bez pomysłu, w meczu z Koreą liczba nieporozumień między zawodnikami była porażająca. Dokładne przeciwieństwo tego, do czego przez ponad "dekadę Loewa" nasi sąsiedzi nas przyzwyczajali. Przesilenie w tej drużynie było widać już od dłuższego czasu gołym okiem.

Do drużyny wkraczają młodzi piłkarze, którzy nie potrafią znaleźć wspólnego języka ze starszyzną. Z jednej strony Sami Khedira, Mesut Oezil - z drugiej Timo Werner, Leon Goretzka... Nie ma chemii, nie ma zrozumienia, nie ma w tej drużynie duszy, która jeszcze niedawno tak onieśmielała rywali. Przed sztabem szkoleniowym intensywna praca nad zmianą drużyny. Bo to, że już niedługo siłą kadry będą Julian Brandt czy Leroy Sane (w ogóle niepowołany do Rosji), nie ulega wątpliwości.

Kto uważnie śledzi ostatnie lata w futbolu, ten odpadnięciem reprezentacji Niemiec z mistrzostw świata już po fazie grupowej zszokowany być nie może. I nie chodzi wcale o dramatyczną wręcz flegmatyczność ekipy Joachima Loewa w Rosji. W 1998 roku mistrzostwo świata wywalczyli Francuzi, cztery lata później wylecieli z turnieju już po fazie grupowej. W 2006 roku złoto wywalczyli Włosi, cztery lata później nie było ich w turnieju już po trzech meczach. W 2010 roku najlepsi byli Hiszpanie, na kolejnym mundialu nie było ich w grze już po fazie grupowej. Niemcy wygrali w Brazylii, więc nie ma ich w dalszej fazie rosyjskiej rywalizacji. Trend został więc zachowany.

Polska przypadłość jest już taka, że z nieszczęścia Niemców fajnie się ponabijać, obśmiać nieszczęście nielubianego sąsiada. Warto jednak przypomnieć, że w powojennej historii piłki nożnej i mistrzowskich turniejów seniorskich (mundiali i Euro), a było już 31, w tylko trzech Niemcy nie wzięli udziału. To jeszcze nic, na WSZYSTKICH finałach mistrzostw świata od 1954 roku ugrywali co najmniej ćwierćfinał. Cztery razy przywozili do ojczyzny puchar za zwycięstwo, cztery razy przegrywali w wielkim finale, trzy razy wracali do domu z brązem... A my? Siedem udziałów w mundialu, sukcesy w starożytności i życie wspomnieniami... Golami Bońka, strzałami Deyny...

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Korea Południowa - Niemcy: gol Sona na 2:0 po dalekim wyjściu Neuera (TVP Sport)

{"id":"","title":""}

Pojawiają się pytania: czy w związku z dramatycznym wynikiem osiągniętym w Rosji Joachim Loew straci posadę? Nie ma takiej możliwości. Niedługo przed turniejem niemiecki związek przedłużył z nim umowę do 2022 roku. Powód? Bezgraniczne zaufanie i wielka misja przed nim, czyli przeprowadzenie zmiany pokoleniowej w drużynie. A nikt nie zrobi tego lepiej niż on. W polskiej drużynie narodowej też szykuje się rewolucja pokoleniowa. Jest tylko "mała" różnica. Loew ma w czym wybierać, piłkarzy jest na pęczki. U nas selekcjoner (obojętnie czy nowy, czy stary) będzie musiał rzeźbić w mało szlachetnym materiale.

Tak czy siak w niektórych kręgach zaczęło się wyszydzanie niemieckiego trenera, wypominanie mu obrzydliwych zachowań przy ławce rezerwowych (dłubanie w nosie i innych aktywności rodem z ławeczki w przedszkolu). Cokolwiek by jednak o nim nie powiedzieć, nie można mu odebrać jednego: to selekcjoner wybitny, wręcz genialny. Od 2008 roku poprowadził Niemców w aż sześciu turniejach mistrzowskich, nie licząc Rosji nigdy nie kończył turnieju wcześniej niż półfinał. W 2014 roku na mundialu w Brazylii wywalczył z Niemcami tytuł mistrzowski. I z czego my się w Polsce śmiejemy? Z siebie się śmiejmy!

Źródło artykułu: