- Niby nasi chcieli, niby podjęli walkę, ale w każdej sytuacji odbijali się od rywali jak od ściany. To było widać zwłaszcza w pojedynkach, czy w walce o piłkę w powietrzu. Nie było żadnego pomysłu na grę, w gruncie rzeczy zagraliśmy tak samo jak w spotkaniu z Senegalem, tyle że Kolumbia okazała się znacznie silniejszym przeciwnikiem. Niestety, gdyby spojrzeć na ten mecz na chłodno, to nie miał on żadnej historii. Właściwie przez całe 180 minut występu naszej reprezentacji na mundialu nie stanowiliśmy dla rywali żadnego zagrożenia. To jest dziwne, bo całkiem niedawno rozgrywaliśmy sparing z Chile i - choć też nie wyglądał on idealnie - to jednak stworzyliśmy sporo sytuacji, co później jeszcze potwierdziliśmy w potyczce z Litwą. Nagle mija kilkanaście dni i okazuje się, że nasz zespół zapomniał, jak się gra w piłkę - powiedział WP SportoweFakty Sylwester Czereszewski.
Były reprezentant Polski jest załamany przede wszystkim skalą regresu. - Moglibyśmy zakładać tak beznadziejny scenariusz, gdybyśmy na przykłąd z trudem przeszli przez eliminacje, a przecież wygraliśmy je dość pewnie. Mecze towarzyskie też nie zwiastowały podobnych kłopotów. Obserwując naszą kadrę z boku, bez emocji, powiedziałbym, że obok Panamy była najgorsza na całym turnieju, choć nic na to nie wskazywało. Dużo się mówi o zmianach w składzie, których dokonał Adam Nawałka, ale przy tej dyspozycji całej drużyny one były kompletnie bez znaczenia, bo ktokolwiek by nie zagrał, efekt byłby taki sam. Można przegrać nawet 0:3, lecz pokazać, że się nie pęka, że umie się wyjść z kontrą. Tego u nas w ogóle nie było, Polacy przypominali zespół Franciszka Smudy z Euro 2012. Kolumbijczycy zresztą bardzo dobrze wyłączali z gry Roberta Lewandowskiego, a on nie miał jakiegokolwiek wsparcia ze strony np. Bartosza Bereszyńskiego czy Macieja Rybusa. Podobnie to wyglądało na tamtych mistrzostwach Europy. Co do obrony natomiast, pierwszego gola straciliśmy po piątej czy szóstej podobnej akcji. Im dłużej to spotkanie trwało, tym bardziej było widać, że bramka dla Kolumbii to jedynie kwestia czasu - dodał.
Adam Nawałka miał po drodze bardzo dobre Euro 2016, na którym doszedł z Biało-Czerwonymi do ćwierćfinału, jednak kończy podobnie jak Jerzy Engel, Paweł Janas i wspomniany wyżej Smuda. Czy powinien zatem kontynuować pracę z kadrą? - Zastanawiające jest, jak po dobrych eliminacjach mogło dojść do takiej klapy, ale nie powiedziałbym, że Nawałka na pewno powinien odejść. Ten trener dostarczył nam sporo emocji, a trudno zakładać, że jego następca od razu wszystko poukłada. Zakładam, że selekcjoner sam poda się do dymisji i ja na jego miejscu tak bym zrobił. Nie jestem natomiast pewny, że gdyby do tego nie doszło, to jedyną słuszną decyzją PZPN będzie zmiana szkoleniowca kadry - oznajmił Czereszewski.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Pech Radosława Majdana. "Łąkotka mi pękła w kilku miejscach"