Mundial 2018. Z piekła do nieba i z powrotem. Yussuf Poulsen pechowcem turnieju

PAP/EPA / WALLACE WOON / Na zdjęciu: Yussuf Poulsen (z lewej)
PAP/EPA / WALLACE WOON / Na zdjęciu: Yussuf Poulsen (z lewej)

Duńczyk Yussuf Poulsen powinien mieć zakaz zbliżania się do własnej szesnastki. Drugi raz podczas MŚ 2018 sprokurował rzut karny, tym razem w meczu z Australią.

Takiej statystyki nie ma nikt na mistrzostwach. Drugi mecz, dwa karne podarowane rywalom. Choć akurat przeciwko Australijczykom arbiter Antonio Mateu Lahoz podjął dość kontrowersyjną decyzję, to fakty są takie, że Yussuf Poulsen przynosi pecha swojej reprezentacji.

Napastnik zatrzymał ręką strzał głową Mathew Leckiego. Sędzia pierwotnie nie przyznał karnego, ale po wideoweryfikacji wskazał na 11. metr. Według niektórych ekspertów, m.in. byłego sędziego Ursa Meiera, Hiszpan pomylił się, w zagraniu Duńczyka nie było intencji. Tak czy inaczej, Mile Jedinak wykorzystał okazję, a jego gol zapewnił ostatecznie remis 1:1.

Na inaugurację Poulsenowi się upiekło. Peruwiańczycy dostali jedenastkę po jego faulu, ale Christian Cueva posłał piłkę nad poprzeczkę. Kilkanaście minut później Duńczyk odkupił winy - po akcji Christiana Eriksena strzelił zwycięską bramkę i dumnie prezentował koszulkę z napisem Yurary, na cześć ojca tanzańskiego pochodzenia, zmarłego przed wielu laty.

Poulsen na razie nie "poprawi" swojej feralnej statystyki. Nie dość, że słabo spisał się przeciwko Kangurom, to jeszcze arbiter pokazał mu drugą żółtą kartkę w turnieju i na koniec fazy grupowej będzie jedynie obserwował spotkanie kolegów z Francuzami. W razie zwycięstwa Australijczyków nad Peru, Duńczycy będą musieli wywalczyć co najmniej punkt, by spokojnie awansować do 1/8 finału.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Jacek Gmoch wystawił noty dla reprezentantów. "Oceny są zawyżone"

Komentarze (0)