Drugi stracony przez polski zespół gol w meczu z Senegalem (1:2) w pierwszym występie Biało-Czerwonych na mundialu w Rosji ciągle budzi wiele emocji. W programie "Projekt Mundial" na kanale "Łączy nas piłka" Wojciech Szczęsny opowiedział, jak doszło do sytuacji, która miała kluczowe znaczenie dla wyniku pojedynku.
- Grzegorz Krychowiak, zagrywając mi piłkę do tyłu, był przekonany, że między nim a mną nie ma nikogo. Wtedy zawodnik Senegalu (M'Baye Niang - przyp. red.) był poza boiskiem. "Dam ci lżej, bo po co mam ci dać nie wygodną" - mówił mi "Krycha" po meczu. - No i... - zdradził bramkarz reprezentacji Polski.
Szczęsny nie uważa jednak, że błędem z jego strony było wybiegnięcie z bramki na 35. metr i próba ratowania zespołu przed stratą gola. - To nie było może konieczne, bo straciliśmy bramkę, nie doszedłem do piłki. Mogę teraz gdybać, że jakbym został w polu karnym, to miałbym sytuację "sam na sam". Nie zrobiłem kariery grą na alibi. Powiem tak, jak jest taka sytuacja w meczu z Kolumbią i wiem, że jestem jedynym, który może zareagować, to nie cofnę się o pół metra - zapowiedział.
Przypomnijmy, że w 60. minucie potyczki z Senegalem Krychowiak zdecydował się zagrać długą piłkę do Szczęsnego. W tym jednak momencie sędzia boczny pozwolił wejść na murawę Niangowi, który przebywał poza boiskiem. Senegalczyk sprintem pobiegł za piłką, wyprzedzając zdezorientowanego Jana Bednarka oraz nadbiegającego Szczęsnego i zdobył gola na 2:0.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Kłos: Jeśli nasza reprezentacja gra swoje, jest naprawdę silna
Grali niesamowicie wolno jakby grali dodatkowe 90 minut tak to wyglądało, do tego już same podania m Czytaj całość
Mogę się założyć, że bramki by nie było( tej 2), gdyby w bramce był Czytaj całość