Jacek Jaroszewski nie jest optymistą w sprawie występu Kamila Glika na mundialu. Według niego uraz więzozrostu barkowo-obojczykowego, którego reprezentant Polski doznał podczas poniedziałkowego treningu, jest na tyle poważny, że obrońca AS Monaco może zapomnieć o udziale w MŚ 2018.
- Jeśli miałbym brać pod uwagę tylko moje badanie kliniczne i zdjęcie rentgenowskie, to wydaje się, że ten więzozrost barkowo-obojczykowy jest zerwany, ale by w pełni ocenić sytuację, trzeba zrobić rezonans magnetyczny. Dziś go nie wykonaliśmy, ponieważ działając zgodnie z zasadami, niezwłocznie powiadomiłem klubowego lekarza Kamila i klub zażyczył sobie, co jest w pełni zrozumiałe, żeby przeprowadzić konsultacje we Francji - stwierdził lekarz Biało-Czerwonych.
Pierwotnie PZPN informował, że Glik zostanie przebadany przez wskazanego przez Monaco prof. Pascala Boileau'a we wtorek, ale okazuje się, że ostateczną diagnozę francuskiego specjalisty poznamy dopiero w czwartek.
- Sytuacja nie wygląda dobrze i trzeba to sobie szczerze powiedzieć. Wydaje się w tej chwili, że z wyjazdem na mundial może być ciężko. W mojej opinii może się skończyć na operacji. Nie mam jednak monopolu nie omylność. Skorzystamy z konsultacji u Pascala Boileau'a i zaczekamy do czwartku, bo badania w Nicei są zaplanowane na środę i czwartek. Jeśli moja diagnoza się sprawdzi, to czeka go przynajmniej sześć, może pięć tygodni przerwy do rozpoczęcia pełnego treningu - zdradził Jaroszewski.
ZOBACZ WIDEO Brak Kamila Glika to dramat dla reprezentacji. "To filar, od którego zaczyna się budowanie składu"
Możliwy jest też scenariusz, w którym Glik uniknie operacji. - Jeśli uszkodzenie jest niecałkowite lub jeśli jedno z dwóch dodatkowych więzadeł łączących łopatkę i obojczyk nie jest całkowicie uszkodzone, to coraz częściej leczy się ten uraz nieoperacyjnie. To leczenie jest krótsze. Wtedy zawodnik gra z w stabilizatorze z niewielkim ograniczeniem ruchu. To jednak musiałoby być niepełne uszkodzenie - wyjaśnił Jaroszewski.
Glik urazu nabawił się, próbując wykonać przewrotkę podczas rywalizacji w siatkonogę. Mało tego, po niefortunnym upadku podniósł się z boiska i... kontynuował grę! - Samego momentu odniesienia urazu nie widziałem i nikt go nie zauważył. Kamil jak to Kamil, po upadku jeszcze chwilę grał i dopiero po chwili zauważył, że nie wszystko jest na swoim miejscu. Wtedy zrobiło się głośniej i wtedy do niego przybiegliśmy.
.@LukaszWisniowsk złapał @kamilglik25 po wizycie u lekarza w Przemyślu.
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) 4 czerwca 2018
Jak zareagował na uraz?
Więcej o sytuacji naszego obrońcy w #ProjektMundial.
LIVE https://t.co/vt7LbuPTFG pic.twitter.com/mLU7ZwHGEX
Kamery związkowej telewizji uchwyciły pierwsze chwile Glika po powrocie do Arłamowa z przemyskiego szpitala. Obrońca Monaco nie tryskał humorem, ale też nie sprawiał wrażenia kogoś, komu obok nosa może przejść turniej życia.
- Cały obojczyk wyszedł mi do góry. Nie mogę podnieść ręki do góry. "Doki" próbował mnie nastawić, ale to się nie miało na czym trzymać, bo więzadła są zerwane - opowiadał Maciejowi Rybusowi, który z powodu urazu stawu barkowego opuścił Euro 2016. - Przyjadę na finał - rzucił na koniec ujęcia.
W tym okresie piłkarze powinni ostrożnie nawet chodzić, unikać wszelkich możliwych urazów. Widać że nie dorósł do bycia Czytaj całość