Sławomir Peszko znalazł się w ścisłej 23-osobowej kadrze Biało-Czerwonych na mundial, choć ostatni raz w drużynie narodowej zagrał w marcu 2017 roku. Od tego czasu reprezentacja Polski miała pięć zgrupowań, a z udziału w czterech ostatnich Peszkę wykluczyły urazy. Mimo to 32-latek wygrał rywalizację z Przemysławem Frankowskim, Damianem Kądziorem oraz Sebastianem Szymańskim i to on pojedzie do Rosji. Decyzja Adama Nawałki w sprawie Peszki została uznana za kontrowersyjną, ale Bogusław Kaczmarek i Andrzej Iwan twierdzą, że selekcjoner dobrze wie, co robi, stawiając na lechistę.
- W porządku, można powiedzieć, że to duża kontrowersja. Sławek w Lechii grał przyzwoicie, miał w międzyczasie jakieś wyskoki, ale moim zdaniem pojedzie do Rosji po to, by nie burzyć pewnego układu w zespole. Sławek jest w tej kadrze od dawna i był zawodnikiem wchodzącym z ławki. Adam dał się poznać jako trener konserwatywny i byłem przekonany o tym, że Sławek pojedzie, choć może wielu ludzi jest zaskoczonych, a niektórzy są nawet wściekli - mówi nam Iwan, kolega Nawałki jeszcze z czasów wspólnej gry w Wiśle Kraków i reprezentacji Polski.
- Adam chciał utrzymać kadrę z Euro 2016 i która grała w eliminacjach, żeby atmosfera w zespole była dobra. Ci piłkarze znają się jak łyse konie. Wiedzą, co można, a czego nie można. Wiedzą, jak ze sobą funkcjonować i czego spodziewać się po drugim. Myślę, że to było jednym z głównych kryteriów, którymi kierował się Adam - dodaje uczestnik MŚ 1978 i 1982.
- W ostatnich dniach Peszko był jednym z ważniejszych tematów. Sam też się produkował w różnych mediach, komentując sprawę z dużym rezonem. Adam Nawałka ma wypracowany sposób powoływania zawodników do reprezentacji i trener uważa, że Peszko go nigdy nie zawiódł, a biorąc pod uwagę, że mistrzostwa świata to najważniejsza impreza, to potrzebni będą ludzie z doświadczeniem, do których selekcjoner ma zaufanie. Z 23 powołanych zawodników mistrzostwa obsługuje 16-17 piłkarzy - komentuje Kaczmarek, który współpracował z Nawałką w kadrze Leo Beenhakkera.
ZOBACZ WIDEO Ciężki okres za Łukaszem Piszczkiem. "Musiałem wyczyścić głowę z negatywnych emocji"
- Liczy się też klimat w reprezentacji i żeby każdy czuł się w niej dobrze. Trudno to wypracować, ale Adamowi się to udało. To zrozumiałe, że wziął Sławka Peszkę. On nie będzie pierwszoplanową postacią reprezentacji, ale wszyscy chcielibyśmy, żeby zmazał odium złej atmosfery wokół siebie, na które sam zapracował - dodaje doświadczony szkoleniowiec.
W poniedziałek poza wspomnianymi Frankowskim i Szymańskim z marzeniami o mundialu pożegnali się też Łukasz Skorupski, Tomasz Kędziora, Paweł Dawidowicz, Krzysztof Mączyński, Szymon Żurkowski i Kamil Wilczek. Dla nich to był sądny dzień, ale według Iwana i Kaczmarka poniedziałkowe sito nie miało większego znaczenia.
- Można było się spodziewać właśnie takich powołań. Niespodzianką może być brak Mączyńskiego, który do tej pory był żelaznym żołnierzem trenera Nawałki. Ktoś może pytać o to, dlaczego jest Kurzawa, a nie ma Frankowskiego? Zawsze pojawiłyby się takie dyskusje. Na takich piłkarzy jak Szymański, Żurkowski, Frankowski, Dawidowicz przyjdzie czas w meczach Ligi Narodów - twierdzi Kaczmarek.
- Liczyłem na to, że z tych, którzy odpadli, do Rosji pojadą Frankowski albo Szymański, bo mamy problemy na skrzydłach. To nie była jednak najważniejsza sprawa, bo na mistrzostwach będzie grało 14 albo 15 zawodników - podkreśla Iwan.
Informacją dnia jest za to uraz barku, którego na poniedziałkowym treningu nabawił się Kamil Glik, a który może go wykluczyć z udziału w MŚ 2018. - To dramat. Jeśli uraz będzie poważny, to będzie musiał przejść operację i kilkutygodniową rehabilitację. To byłaby olbrzymia strata - kręci głową Kaczmarek.
- To nam bardzo komplikuje sprawę i burzy cały plan obronny bez względu na to, czy mielibyśmy grać trzema środkowymi obrońcami, czy czwórką w linii. Kamil był szefem tej obrony. Przy jego absencji nie będziemy mogli grać trójką. Owszem, ci zawodnicy grali w tym systemie, ale żaden z nich nie był tym centralnym. Łatwiej zgrać nowy duet niż trójkę bez Glika - uważa Iwan.
Zdaniem Kaczmarka nieobecność Glika może być szansą dla Bednarka: - To chłopak wyposzczony, z dużymi ambicjami. Końcówkę sezonu w Southampton miał bardzo udaną. To materiał na dobrego środkowego obrońcę. Dla mnie Bednarek to pierwszy zmiennik Glika i Pazdana. Mam nadzieję, że pójdzie śladem Władka Żmudy. Przed mistrzostwami w 1974 roku nikt nie wyobrażał sobie obrony bez Mirosława Bulzackiego, a potem pojawił się 20-letni Władek Żmuda i został odkryciem mundialu. Życzę Bednarkowi podobnej drogi.