MŚ: Strefy kibiców świecą pustkami

Podczas piłkarskich mistrzostw świata w Niemczech w 2006 roku tętniły życiem niemal 24 godziny na dobę przez cały turniej. Mowa o specjalnych strefach dla kibiców, które w RPA nie cieszą się taką popularnością. Wszystko z powodu zimna i słabej gry gospodarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Tylko przez niespełna tydzień mieszkańcy RPA naprawdę mocno emocjonowali się pierwszymi na kontynencie afrykańskim mistrzostwami świata w piłce nożnej. Przez te kilka dni kibice z najdalszych zakątków kraju, a także spoza jego granic, przyjeżdżali do miast, w których rozgrywano mundialowe mecze i do późnych godzin nocnych uprzykrzali życie mieszkańcom hałasując wuwuzelami.

Jednak większość drużyn z Czarnego Lądu jak na razie zawodzi oczekiwania fanów. RPA w dwóch meczach zdobyło tylko punkt. Kamerun uległ Japonii, Algieria Słowenii, a Nigeria przegrała z Argentyną i Grecją. Całonocnej zabawie nie sprzyja też pogoda. W okolicach Johannesburga w nocy temperatura spada nawet poniżej minus dziesięciu stopni.

Po środowej porażce "Bafana, Bafana" z Urugwajem 0:3 w strefach kibiców pozostało już tylko kilka tuzinów najwierniejszych sympatyków piłki nożnej. - Szkoda, że nie zdobyli chociaż jednej bramki, tak na pocieszenie - powiedział Livingstone Galeta, który do RPA przyjechał wspierać gospodarzy aż z Malawi.

Rzecznik prasowy komitetu organizacyjnego mistrzostw świata Rich Mkhondo zapewnia jednak, że mieszkańcy do końca będą emocjonować się turniejem. - Jestem przekonany, że obywatele Republiki Południowej Afryki wciąż będą się zachowywać tak, jak na gospodarzy mundialu przystało.

W wielu miejscach wolontariusze i pracownicy obsługi znacznie przeważają liczebnie prawdziwych kibiców, ale futbolowa gorączka może jeszcze na nowo rozpalić ludność Czarnego Lądu. - Potrzebujemy jednego efektownego zwycięstwa drużyny z naszego kontynentu i zabawa znów się rozkręci - zapewnia Jon Lebro, który w sobotę będzie kibicował Ghanie w meczu z Australią i ma nadzieję, że właśnie tospotkanie okaże się przełomowym.

Źródło artykułu: