Zaklinanie deszczu - Toro Rosso po kwalifikacjach

Zła passa nie opuszcza ostatnimi czasy kierowców Toro Rosso. Plotki głoszą, że już niedługo z ekipą może pożegnać się Bourdais. Jazda Francuza wygląda tak, jakby miał on już serdecznie dość startów w Formule 1. W sobotnich kwalifikacjach zajął ostatnie, dwudzieste miejsce. Niewiele lepiej spisał się Buemi. Siedemnaste miejsce na starcie do niedzielnego wyścigu nie daje mu powodów do chwały.

Słabo wypadł w czasówce Sebastien Buemi. - Myślę, że mogłem awansować do Q2, gdybym nie natknął się na zbyt duży ruch. Poza tym czuję, że zrobiliśmy, co mogliśmy. Ciągle czekamy na unowocześnienia naszych bolidów. Poprawiliśmy nieco samochód dzisiaj rano i okazał się on konkurencyjny w porównaniu do bolidów, z którymi się ścigamy. Muszę wspomnieć, że mamy nadzieję, że jutro spadnie deszcz, dlatego iż nasz bolid powinien spisywać się dobrze w mokrych warunkach. Musimy po prostu naciskać i zobaczyć, co się stanie - podsumował tegoroczny debiutant.

Najwolniejszy w kwalifikacjach był Sebastien Bourdais. - Wiedzieliśmy, że nie byliśmy zbyt szybcy dzisiaj rano, kiedy byłem już niezadowolony z balansu samochodu, dlatego popołudniu próbowaliśmy czegoś innego, w sensie ustawień, wybierając te które satysfakcjonowały rano Sebastiena. Nie zadziałało. Szkoda, że deszcz nie nadszedł wcześniej, gdyż wydaje mi się, że bylibyśmy bardziej konkurencyjni w takich warunkach. Żeby być uczciwym, bycie siedemnastym a dwudziestym nie robi różnicy i jutro dam z siebie wszystko i zobaczę, co będzie - przekonywał Francuz.

Giorgio Ascanelli wydawał się nie przejmować słabymi osiągnięciami swoich podopiecznych. - Możemy być zadowoleni, że bolidy jak dotychczas są niezawodne, podczas tego weekendu. Możemy być także zadowoleni z tego, że Buemi zeszłego wieczoru był na tyle bystry i śmiały by powrócić do starych ustawień, które dobrze rozumiał. To już było nieco zapóźni, ale dzisiaj rano zrobiliśmy krok naprzód. Popołudniu nie dobrze zaplanowaliśmy wyjazdy na tor. Nie możemy winić deszczu, warunki były jednakowe dla wszystkich i wiedzieliśmy, co się może stać - zakończył dyrektor techniczny.

Źródło artykułu: