Sebastian Vettel po raz kolejny pojechał rewelacyjnie, zajmując drugie miejsce. - Bardzo dobrze. Dobry rezultat i dobre punkty, ale to był trudny wyścig. Start był w porządku, ale nagle okazało się, że Lewis (Hamilton) jest tuż obok mnie, musiał nacisnąć swój "specjalny przycisk", co dało mu przewagę. W pierwszy zakręt weszliśmy w trójkę, ja w środku i jeszcze Jenson (Button) po zewnętrznej, musiałem odpuścić i straciłem dwie pozycje - komentował zamieszanie na początku wyścigu młody Niemiec.
- Niestety, utknąłem za Hamiltonem, kosztowało mnie degradację opon – zacząłem się ślizgać i już nie było tak, jak powinno. Ciężko się tutaj hamuje, dlatego potrzeba dobrych opon i stabilnego tyłu. Po drugim zjeździe, byłem za Jarno, szkoda, bo miałem miękkie opony i mogłem pojechać szybciej - kontynuował Vettel.
Kierowca teamu Red Bull toczył tego dnia ciężkie boje z Trullim. - Po kolejnym odwiedzeniu boksów jechałem już na twardszym ogumieniu. Musiałem się bronić przed Jarno. Cały czas widziałem go w lusterkach. Udało się, mamy drugie miejsce! Wielkie dzięki dla całego zespołu! - zakończył rozradowany Vettel.
Słabiej wypadł Mark Webber, tym razem nie zdobył punktów. Na mecie zameldował się jedenasty. - Mój start był dobry. Rozsądnie przejechałem pierwszych kilka kółek, potem utknąłem za Piquetem. Ciężko wyprzedza się samochód dysponujący KERS, był za szybki na prostych. W trakcie zmieniliśmy strategię, na dwa postoje. Jednak przyczepność na pierwszych oponach nie była za dobra, ale warunki były jednakowe dla wszystkich - powiedział Australijczyk.
- Jeśli nie startujesz z przodu w tych wyścigach, to wynik znasz od razu. Robiłem, co mogłem. To był dobry dzień dla Sebastiana, który udowodnił jak dobrym bolidem dysponujemy. Moi mechanicy mieli piekło, ale bolid był solidny, dla tego to też nasz dzień - zakończył Webber.