- Mark pozostanie w Tasmanii przez kilka dni, potem wróci do Wielkiej Brytanii, aby kontynuować leczenie. Wygląda na to, że opuści zimowe testy, ale oczekujemy, że pojawi się na starcie wyścigu w Melbourne w marcu przyszłego roku - głosi oświadczenie Red Bull Racing.
- Mark z ulgą przyjął wiadomość, że drugi uczestnik wypadku wyszedł z niego bez szwanku, dziękuje także za wszystkie życzenia od rodziny, przyjaciół i kibiców. Wszyscy w Red Bull życzymy mu wszystkiego najlepszego i mamy nadzieję na jego szybki powrót.