Lewis Hamilton: Cisnąłem, cisnąłem, cisnąłem

Deszcz przed i na końcu wyścigu na torze Spa stworzył dramaturgię, której nie powstydziłby się Alfred Hitchcock – w końcówce wyścigu działo się tyle, że realizator telewizyjny nie nadążał za akcją na torze – najważniejszy był końcowy pojedynek Lewisa Hamiltona z Kimim Raikkonenem – wygrał Brytyjczyk, a Fin skończył rozbity na ogrodzeniu toru. Radość Hamiltona trwała kilka godzin – sędziowie uznali, że zachował się niezgodnie z przepisami po przejechaniu szykany "Bus Stop" na skróty i karnie doliczyli Hamiltonowi 25 sekund do uzyskanego czasu – to odebrało mu zwycięstwo na rzecz głównego konkurenta do tytułu.

Decyzja sędziów tak zszokowała zespół McLaren-Mercedes, że wstrzymał publikację powyścigowych wypowiedzi kierowców – wypowiedzi ukazały się dopiero w poniedziałek, ale nie zawierają żadnych odniesień do decyzji sędziów. Wiceprezes zespołu Norbert Haug tak to podsumował: - W naszej opinii Lewis nie osiągnął tego zwycięstwa z powodu bezprawnej przewagi. Przyjmujemy to z podniesioną głową. Teraz patrzymy wprzód na następny wyścig na Monza podczas przyszłego weekendu. Musimy być nadal w pełni skoncentrowani, ponieważ mistrzostwo świata nie jest przesądzone.

- To był jeden z najbardziej ekscytujących wyścigów w całej mojej karierze – był niewiarygodnie trudny - powiedział po wyścigu Lewis Hamilton. - Mój piruet na drugim okrążeniu zepchnął mnie w tył na resztę wyścigu, ale mogłem widzieć Kimiego przed sobą i cały czas cisnąłem, cisnąłem, cisnąłem, by zmniejszyć odstęp, mając nadzieję, że utknie podczas dublowania i będę mógł się zbliżyć. Kiedy niebiosa się otworzyły, Kimi był dość ostrożny podczas hamowania, a ja mogłem się do niego naprawdę zbliżyć. Gdy rozejrzałem się poza szykaną, prawie mieliśmy kolizję, i musiałem odbić w lewo by nie wpaść na niego. Gdy przekroczyliśmy linię start-meta, zostawiłem mu miejsce, by wrócił na prowadzenie, a potem wybrałem dla bolidu wewnętrzną na La Source.

Heikki Kovalainen został przyblokowany na pierwszym zakręcie i w pierwszej fazie wyścigu zaprezentował "festiwal wyprzedzania" odrabiając kilka pozycji. - Wiedziałem, że mam bolid odpowiedni, by z powrotem wyszarpać swoje miejsce i robiłem dobre postępy do czasu, gdy nie znalazłem się obok Marka Webbera na ostatniej szykanie. Wiedziałem, że jestem szybszy od niego, ale on być może nie zauważył, że jestem po wewnętrznej i dotknęliśmy się, obracając go przede mną. Takie są wyścigi. To był racing accident, ale kosztował mnie karę przejazdu przez pit-lane i zepchnął mnie na dalszą pozycję.

- Ciągle moje tempo na twardych oponach było dobre i ciągle mogłem wyprzedzić kilka bolidów. Podczas ostatnich okrążeń myślałem, że w wilgotnych warunkach uzyskam przewagę, do momentu gdy zacząłem tracić biegi. W końcu skrzynia biegów przestała działać na ostatnim okrążeniu i musiałem się zatrzymać.

Komentarze (0)