Najgłośniej w świecie F1 odbiła się wypowiedź Fernando Alonso, który po wyścigu ocenił, że wyścig został zmanipulowany. Wprawdzie później przeprosił i wycofał się ze swoich słów, ale nie zmieniło to faktu, że problem pozostał - Lewis Hamilton, który złamał przepisy i wyprzedził samochód bezpieczeństwa, zajął drugie miejsce, a Hiszpan jadący zgodnie z przepisami skończył pod koniec pierwszej dziesiątki.
Kontrowersje wzbudziły także 5-sekundowe kary dla kilku kierowców, w tym dla Roberta Kubicy, który miał poruszać się zbyt szybko podczas okresu z samochodem bezpieczeństwa.. - O ile akceptujemy karę dla Witalija, który jechał za szybko, o tyle trudno zrozumieć karę dla Roberta - przyznał Alan Permane, główny inżynier wyścigowy Renault F1 Team.
Pretensje do sędziów miał także Michael Schumacher, który stracił wiele czasu czekając na końcu pit line na zielone światło pozwalające mu wrócić na tor. Niemiec przez to spadł na odległe miejsce i stracił szansę na dobry wyścig.
Te sprawy mają zostać przedyskutowane podczas nadzwyczajnego spotkania Sportowej Grupy Roboczej. Nie wiadomo kiedy do niego dojdzie - czy podczas zbliżającego się weekendu, czy dopiero przy okazji GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone.
Po wyścigu w Walencji Schumacher nie miał już tak wesołej miny