David Coulthard: To przecież niepoważne

David Coulthard, były kierowca Red Bull Racing, w rozmowie z Gazetą Wyborczą przyznał, że wejście nowych zespołów do Formuły 1 nie poprawiło jakości widowiska, a trzem ekipom bardzo trudno będzie rywalizować z czołówką.

W tym artykule dowiesz się o:

- Najważniejsza jest jakość, a nie ilość. Było dużo hałasu, gdy wchodziły trzy nowe zespoły, ale zrobiły to to tak późno, że rywalizacja dla nich będzie trudna, tracą kilka sekund do najszybszych. Dla nich awans do F1 to wielki wyczyn, ale najważniejsze jest odnieść sukces, dzięki któremu zdobywa się bogatych sponsorów. Brak sukcesu to brak sponsorów. Bez tego będzie im bardzo trudno się utrzymać - przyznał w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Czy konieczne jest ponowne wprowadzenie ograniczenia, że bolid, który w kwalifikacjach nie będzie miał gorszy czas niż 107 proc. najlepszego rezultatu, nie wystąpi w wyścigu? - Jakaś granica powinna być. Ale prawdopodobnie słabe zespoły podpisały umowę ze sponsorami tak, że muszą uczestniczyć w wyścigu, by dostawać pieniądze. Jak nie będą mogli się ścigać, sponsor nie zapłaci. To negatywne sprzężenie. Zgoda na starty w F1 powinna być poprzedzona spełnieniem wymagających kryteriów. Hispania nie miała przedsezonowych testów. Karun Chandhok - wcześniej kierowca uczestniczący w programie Red Bulla - pierwszy raz pojechał bolidem w kwalifikacjach i wykonał zaledwie jedno okrążenie. To przecież niepoważne - ocenił były kierowca Formuły 1.

Więcej w Gazecie Wyborczej.

Komentarze (0)