Polsko-litewska załoga Benediktas Vanagas i Szymon Gospodarczyk uległa wypadkowi na piątym etapie Rajdu Dakar. Ich pojazd, podczas wyprzedzania, uderzył w skałę z powodu ograniczonej widoczności spowodowanej kurzem. Samochód został zholowany na biwak w Hail, ale nie udało się go uruchomić. W piątek okazało się, że uszkodzenia są zbyt poważne i ich Toyota nie nadaje się do dalszej jazdy.
- To było za dużo rzeczy. Dyferencjały, skrzynia biegów, silnik… Nie można było podjąć innej decyzji. Oczywiście bardzo szkoda, ale taki jest Dakar. Kolejny będzie lepszy - powiedział Vanagas, cytowany przez Polską Agencję Prasową. Litwin startował w rajdzie po raz 13.
Gospodarczyk uczestniczył w Dakarze już po raz ósmy. W 2018 r. zajął trzecie miejsce w klasie SSV z Claude’em Fournierem. Polak również wyraził żal z powodu wycofania się, nawiązując do uszkodzeń samochodu.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź
- Przedni i tylny dyferencjał, skrzynia biegów, bak… i klatka bezpieczeństwa. Cieszę się, że z Benediktasem wyszliśmy z tego cało. Natomiast uszkodzenia są zbyt duże, abyśmy mogli kontynuować nasz występ. Musimy wycofać się z rajdu i wracamy do domu - skwitował niezadowolony.
To nie jedyne polskie straty. Startujący w klasie SSV Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar również byli zmuszeni zrezygnować z rywalizacji po ukończeniu trzech etapów. Powodem były problemy z kręgosłupem Komara oraz kłopoty z samochodem, które sprawiły, że polska załoga przedwcześnie zjechała z czwartego etapu do bazy.