- Jak leciałem na niego, to jakoś dziwnie odruchowo poczułem prawą ręką nogę. Ale wiadomo, nie specjalnie, byliśmy w klinczu. Natomiast już w drugiej rundzie czułem, że ta ręka mnie boli, ale ona jest już dawno rozwalona i nawet jak w treningu jestem, uderzę, to potrzebuje dwa tygodnie, żeby się zagoiło. To chyba trzeba zoperować w końcu - tak swoją kontuzję w walce z Tomaszem Adamkiem skomentował Mamed Chalidow. - Wszystkie kości przesunięte - tłumaczył stan swojej ręki.