W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Przez kickboxing i muay thai do MMA[/b]
Joanna Jędrzejczyk karierę w MMA rozpoczęła w 2012 roku. Przed nowym rozdziałem w karierze zawodniczej, olsztynianka była jednak cenioną wojowniczką w muay thai i kickboxingu. Na jej koncie widniały tytuły sześciokrotnej mistrzyni świata, czterokrotnej mistrzyni Europy oraz kilkukrotnej mistrzyni kraju w tajskim boksie.
Wraz z przejściem Jędrzejczyk do MMA wiadomo było, że w stójce ciężko będzie jej zagrozić, ale pod wielkim znakiem zapytania stały wówczas jej umiejętności parterowe.
Pierwsza walka za nimi
Dla bacznych obserwatorów polskiej sceny MMA starcie na UFC 205 będzie tak naprawdę rewanżowym pojedynkiem Joanny Jędrzejczyk i Karoliny Kowalkiewicz. Do ich pierwszej konfrontacji doszło w marcu 2012 roku na gali Amatorskiej Ligi MMA 18 w Sochaczewie. Wówczas przez duszenie zza pleców zwyciężyła Jędrzejczyk.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Narkun przed KSW 36: trybuny popękają
Od rezerwowej do mistrzyni
Karolina Kowalkiewicz do UFC przechodziła jako mistrzyni federacji KSW. Mało kto wie, że łodzianka do turnieju kobiet w polskiej federacji w 2012 roku trafiła z listy rezerwowej, zastępując Paulinę Raszewską.
Kowalkiewicz wygrała dwie turniejowe walki w KSW, w finale poddając Martę Chojnoską i tym samym została pierwszą mistrzynią federacji w wadze słomkowej (do 52 kg). Od 2012 do 2015 roku stoczyła ona łącznie 5 walk w KSW, w tym dwukrotnie udanie broniła mistrzowskiego pasa.
Do tej walki miało dojść w Polsce!
Ciekawe informacje po ogłoszeniu polsko-polskiego starcia przekazała mistrzyni UFC, Joanna Jędrzejczyk. Olsztynianka, kiedy trwały rozmowy nad jej następną walką, miała duży wpływ na dobór swojej kolejnej rywalki, a także miejsca obrony pasa.
Zawodniczka trenująca obecnie w American Top Team wyznała fanom, że do jej starcia z Karoliną Kowalkiewicz mogło dojść w Polsce w 2017 roku, ale mistrzyni zadecydowała, aby do walki doszło już 12 listopada podczas historycznej gali w Nowym Jorku.
Bez złej krwi?
Joanna Jędrzejczyk i Karolina Kowalkiewicz nie raz spotykały się już na różnego rodzaju imprezach, galach, a nawet wspólnie reklamują napój energetyczny. Pomiędzy Polkami ciężko było do tej pory dostrzec konflikt, a one same twierdziły, że złe relacje między nimi to mit i manipulacja mediów.
Jędrzejczyk w ostatnim wywiadzie, udzielonym "Przeglądowi Sportowemu", wyznała jednak, że stosunki pomiędzy nią a Kowalkiewicz nieco się zmieniły: - To było w czerwcu, przed moim wylotem do Las Vegas na walkę z Gadelhą. Karolina była miła. Porozmawiałyśmy i zgodziłyśmy się, że nie ma między nami zawiści, że naszą wzajemną niechęć kreują media. Później trochę zawiodłam się na Karolinie. W wywiadzie stwierdziła, że się jej obawiam a potem, że przegram naszą walkę i według niej mam tego świadomość. Myli się! To było niepotrzebne. Za to Karolina ma u mnie wielką krechę. Mam wrażenie, że jest osobą bez charakteru i osobowości, że rządzą nią emocje i próbuje się wypromować na moim nazwisku.
Komu zmiany wyjdą na dobre?
Przed najważniejszą walką w historii polskiego MMA obydwie zawodniczki zmieniły kluby. Karolina Kowalkiewicz na ten ruch zdecydowała się już w kwietniu, kiedy opuściła szeregi Gracie Barra Łódź i przeniosła się do Shark MMA. Była mistrzyni KSW rozstała się również z wieloletnim trenerem Marcinem Rogowskim, a rolę głównego szkoleniowa przejął Łukasz Zaborowski. Kowalkiewicz rozstała się również z menadżerem Pawłem Kowalkiem.
Menadżera zmieniła również Joanna Jędrzejczyk. Mistrzyni po ogłoszeniu walki z Kowalkiewicz dość niespodziewanie opuściła szeregi klubu Berkut Arrachion Olsztyn i przeniosła się do American Top Team. Polka podziękowała swoim dotychczasowym trenerom, Szymonowi Bońkowskiemu i Pawłowi Derlaczowi, za wieloletnią współpracę, a za powód przeprowadzki do ATT podała prywatny wybór związany m.in. z obowiązkami wynikającymi z bycia mistrzynią UFC.
Kobiety spełnione sportowo i finansowo za oceanem
MMA w Polsce z roku na rok wskakuje na wyższy poziom, zarówno sportowy jak i finansowy. Nie ma co się jednak oszukiwać, że w najlepszej polskiej federacji, jaką jest KSW, zarówno Jędrzejczyk jak i Kowalkiewicz nie osiągnęłyby takiego rozgłosu jak za oceanem.
W Stanach Zjednoczonych jest olbrzymie zainteresowanie pojedynkiem dwóch Polek, co pokazała pierwsza konferencja przed galą UFC 205. Zarobki za tą walkę też mogą być rekordowe jeżeli chodzi o polskich zawodników MMA. Szacuję się, że za samo wyjście do oktagonu Jędrzejczyk dostanie około 190 tys. dolarów (150 tys. podstawy i 40 tys. od sponsora), a Kowalkiewicz w granicach 80 tysięcy (50 tys. podstawy i 30 tys. od sponsora).
Nieskazitelny rekord zniknie
Pewne jest, że 12 listopada z zawodowego rekordu którejś z Polek zniknie 0. Zarówno łodzianka, jak i olsztynianka są dotychczas niepokonane na scenie MMA.
Joanna Jędrzejczyk może poszczycić się serią aż 12 zwycięstw z rzędu, w tym 6 w UFC. Z kolei była mistrzyni KSW, ostatnią wygraną nad Rose Namajunas, przedłużyła swoją passę wygranych do 10.
Statystyki nie kłamią. Będzie pięć rund?
Przed wielkim starciem warto posłużyć się statystykami z walk Joanny Jędrzejczyk i Karoliny Kowalkiewicz. Polki najwięcej ze swoich pojedynków kończyły dopiero po decyzjach sędziów. W przypadku łodzianki jest to 70 proc. stoczonych starć na pełnym dystansie, a u olsztynianki 58 proc.
Czy w Nowym Jorku kibice obejrzą 25 minut boju pomiędzy Polkami? Warto przypomnieć, że mistrzowskie pojedynki w UFC toczą się na dystansie pięciu rund.
To polska walka stulecia?
W 2015 roku absolutnym hitem w Polsce został okrzyknięty pojedynek Michała Materli z Mamedem Chalidowem na KSW 33 w Krakowie. Wówczas mówiło się, że to najważniejsza walka w dziejach polskiego MMA.
Czy starcie Jędrzejczyk z Kowalkiewicz o pas UFC w wadze do 52 kg swoją rangą nie przebija zeszłorocznego pojedynku na szczycie w KSW? Z pewnością o walce Polek na UFC 205 usłyszy cały świat i ciężko będzie, aby w niedalekiej przyszłości dwie reprezentantki Polski ponownie zawalczyły o pas najbardziej prestiżowej organizacji.