Rywal Gamrota pod ścianą w UFC. "Wiem, że zawiodłem wielu ludzi"

Getty Images / Codie McLachlan / Na zdjęciu: Jeremy Stephens
Getty Images / Codie McLachlan / Na zdjęciu: Jeremy Stephens

24 lutego 2018 roku - to wtedy ostatnie zwycięstwo odniósł Jeremy Stephens. Od tego czasu spektakularnie walczący Amerykanin nie wygrał jednak żadnej z sześciu walk, a Mateusz Gamrot potrzebował 65 sekund, by go pokonać. Co dalej z weteranem UFC?

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=31136]

Mateusz Gamrot[/tag] zaprezentował się znakomicie na tle Stephensa. Szybkie obalenie, pójście do kimury i poddanie. Polak nawet się nie zmęczył, a za swój występ zarobił krocie, bowiem do podstawowej wypłaty doszedł także bonus w postaci 50 tysięcy dolarów.

"Lil Heathen" był rozczarowany swoim występem, ale nie zapomniał docenić Polaka po walce. Pogratulował mu także na Twitterze, gdzie w szczerym wpisie wyznał swoje odczucia po UFC Vegas 31.

"Czuję, że zawiodłem wielu ludzi. To nie był mój najlepszy występ, gratulacje dla Gamrota i jego zespołu. Mam nadzieję, że szybko się odbuduję, by jeszcze raz pokazać światu, do czego jestem stworzony" - napisał Jeremy Stephens.

35-latek z Iowy to żywa legenda UFC. W swojej karierze rywalizował z absolutną czołówką kategorii piórkowej oraz lekkiej. Jego spektakularny styl walki pokochali kibice.

Stephens znajduje się w czołówce zestawienia zawodników z największą liczbą pojedynków dla UFC. Ten z "Gamerem" był jego 34. występem w oktagonie światowego giganta MMA.

Po porażce z Polakiem przyszłość Stephensa w UFC jest niepewna. Amerykanin przegrał pięć z sześciu ostatnich starć, a pierwszą konfrontację z Yairem Rodriguezem uznano za nierozstrzygniętą po przypadkowym faulu.

Zobacz także:
Wyniki porannego ważenia przed KSW 62
Sarara ma nowego rywala!

ZOBACZ WIDEO: Szok! Justyna Haba zakończyła karierę. "Ta decyzja dojrzewała we mnie co najmniej kilka miesięcy"

Komentarze (0)