- Nie jest tajemnicą, że w KSW pojedynki z Mariuszem Pudzianowskim opłacają się dwa razy bardziej i każdy zawodnik ze zbliżonych kategorii wagowych weźmie walkę z Mariuszem bez zająknięcia - powiedział Łukasz Jurkowski w rozmowie z Mateuszem Borkiem w newonce.sport.
"Juras" to żywa legenda KSW, który jest z organizacja od początku jej istnienia. To on w 2004 roku zwyciężył pierwszy turniej Konfrontacji Sztuk Walki. Po raz ostatni kibice widzieli go w akcji ponad dwa lata temu na KSW 43 w Lublinie. Wówczas udanie zrewanżował się on Stjepanowi Bekavacowi.
Warszawianin nie ukrywa, że pieniądze były głównym czynnikiem, który skłonił go do przyjęcia oferty walki Mariuszem Pudzianowskim. Co ciekawe, to nie on ustalał z właścicielami KSW warunki finansowe za to starcie.
ZOBACZ WIDEO: Cóż to były za akcje! Są bonusy po kosmicznej gali KSW 60
- Mój menadżer Łukasz Stasiak negocjował w ten sposób, bo wie, że to dla mnie jest też dodatkowa mobilizacja, że mamy podstawę, ale mamy też bonus za zwycięstwo [...] Stała kasa, niezależnie od wyniku, może ci w głowie namieszać, a jak masz bonus za zwycięstwo, który jest znaczny i okazały, to już zaczynasz się bardziej starać - wyznał.
Jurkowski powiedział, że premia za wygraną jest mniejsza niż gwarantowana wypłata. Zaznaczył jednak, że nie bierze pod uwagę porażki z byłym mistrzem świata strongmanów.
- Ja nie wychodzę do klatki przegrać pojedynku z Mariuszem. Ja biorę ten pojedynek wierząc, że ja go wygram. Ba! Ja go wygram przed czasem, w pierwszej rundzie - dodał.
Gala KSW 61 będzie transmitowana w systemie PPV. Cena za dostęp to 40 zł.
Czytaj więcej:
"Koszmar" postraszył powracającego mistrza. Meksykańska wojna dla Ruiza Jr
Dyskusje nad werdyktem będą trwały. Ringowa wojna na korzyść Josepha Parkera