Były mistrz dwóch kategorii wagowych UFC (piórkowej i lekkiej) chce narzucić sobie szalone tempo, począwszy od rewanżu z Poireirem. W ciągu ostatnich czterech lat stoczył on tylko dwa pojedynki.
- Jeśli ustawią mnie w szeregu, będę miał siedem walk w ciągu półtora roku. Tego właśnie chcę - powiedział Conor McGregor w rozmowie z Stephenem Smithem z ESPN.
Irlandczyk przyznał, że swój ambitny plan chciał zacząć realizować już w poprzednim roku, ale pandemia koronawirusa pokrzyżowała jego plany. Ostatecznie stoczył tylko jeden pojedynek i na UFC 246 szybko znokautował Donalda Cerrone.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!
- Zostały mi jeszcze cztery walki w ramach kontraktu z UFC. Zrobiłbym to w pierwszym kwartale 2021 roku, gdyby podali mi daty - powiedział McGregor.
W 2020 roku McGregor i UFC nie żyli w najlepszych relacjach, a "Notorious" w czerwcu po raz kolejny ogłosił przejście na sportową emeryturę. 32-latek przyznał, że ta decyzja zrodziła się z frustracji powstałej z zaistniałej sytuacji.
- Czasami musisz wyrwać się z sytuacji, jeśli nie jesteś szanowany lub doceniany. Po prostu zdystansuj się od tego - dodał.
Podczas UFC 257 McGregor po raz drugi zmierzy się z Dustinem Poirierem. W pierwszej walce, sześć lat temu, "Notorious" wygrał przez nokaut, ale od tego czasu obaj zawodnicy poczynili duży postęp.
Transmisję z gali w Abu Zabi przeprowadzi w nocy z 23 na 24 stycznia Polsat Sport.
Czytaj także:
Szpilka negocjuje, dwaj rywale w grze
Królewskie powitanie McGregora