Starcie dwóch Amerykanów na gali Bellator 252 dostarczyło wielu emocji. Walka zakończyła się triumfem Aarona Pico, który w trakcie drugiej rundy uderzył przeciwnika prawym sierpowym. Cios był na tyle potężny, że John de Jesus padł na deski niczym rażony piorunem.
Nagranie z zakończenia walki robi wrażenie. Pico kontynuował jeszcze okładanie rywala ciosami, a po chwili sędzia zakończył walkę. Zachowanie zwycięzcy wzbudziło jednak sporo kontrowersji. Pico rzucił się na bezbronnego i zamroczonego rywala w momencie, gdy jego triumf był już niezagrożony.
- Cieszę się, że wygrałem w taki sposób. On mnie nie szanował. Nie chcę nawet o tym rozmawiać. Podziękowałem jego narożnikowi za zawołanie "jeden, cztery". Mój trener powtarzał mi, co oznacza ta kombinacja i zrobiłem to, co mi kazał. Kiedy upadł, trochę się ruszał, a ostatnie ciosy go dobiły - mówił po walce Pico, gdy de Jesus jeszcze leżał na deskach.
Po jakimś czasie Pico uspokoił się i w rozmowie z TMZ Sports przyznał, że odbył pełną szacunku rozmowę z rywalem. - Powiedział, że to była dobra walka. Przeprosiłem go i powiedziałem, że nie powinienem tak mówić po walce. Ludzie czasem nie zdają sobie sprawy, jak dużo jest emocji, zwłaszcza, gdy się kogoś znokautuje - dodał Pico.
PICO POWER
— Bellator Europe (@Bellator_Europe) November 12, 2020
What a KO from @AaronPicoUSA! Puts John de Jesus to sleep. #Bellator252 pic.twitter.com/AdSC9kMCRh
Czytaj także:
MMA. KSW 56. Zapowiedź. Solidna gala w Łodzi. Walka wieczoru może przejść do historii
Boks. Krzysztof Włodarczyk wyznaczony do walki o mistrzostwo Europy
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Organizator gal EFM zdradza plany na przyszłość. Będzie zagraniczna ekspansja