1. runda. Po rozpoznawczej minucie Polak poszedł po sprowadzenie. Chorwat jednak udanie bronił się przed próbami obaleń. Do czasu. Wreszcie "Misiek" wyłapał nogę i sprowadził rywala do parteru. Były mistrz FEN nie utrzymał jednak rywala w dogodnej pozycji.
Obaj zawodnicy poszli w otwartą bijatykę. Przemysław Mysiala choć otrzymał kilka potężnych "bomb" trzymał się na nogach. Z kolei Stjepan Bekavac w samej końcówce rundy przyjął kopnięcie z dołu i gdyby nie gong, byłoby po walce.
W 2. rundzie weterani MMA nie spuścili z tonu. Coraz bardziej zmęczeni szukali pojedynczego ciosu, który zakończy pojedynek. Po dwóch minutach Polak udanie sprowadził przeciwnika i zaczął obijać za pleców. Po chwili "Misiek" zyskał jeszcze większą przewagę, przechodząc do pozycji "północ-południe". Kilkanaście sekund później były pretendent do pasa KSW serią krótkich ciosów bezkarnie obijał Bekavaca, dając sędziego pretekst do przerwania pojedynku.
Dla Przemysława Mysiali była to 24. wygrana w zawodowej karierze. Weteran europejskiej sceny MMA w przeszłości zdobywał pasy mistrzowskie federacji ProFC oraz FEN. W KSW również miał okazję rywalizować o tytuł, ale we wrześniu 2019 roku przegrał przez poddanie z Tomaszem Narkunem na gali w Londynie.
Zobacz także:
-> MMA. Christian Eckerlin nowym zawodnikiem KSW
-> MMA. Albert Durajew odszedł z KSW. Chce walczyć w UFC
ZOBACZ WIDEO: Sukces Jana Błachowicza pozwoli zerwać kłopotliwą łatkę? Joanna Jędrzejczyk: MMA to nie mordobicie!