Sobotnia porażka Krystiana Pudzianowskiego z Piotrem Szeligą to duża niespodzianka. Brat Mariusza był faworytem tego starcia, ale zabrakło mu sił. Nie był w stanie wyjść do trzeciej rundy i zrezygnował z dalszej rywalizacji. Szeliga też był skrajnie wycieńczony, ale mimo wszystko zachował więcej energii, dzięki czemu wygrał.
Na pewno nie tak Pudzianowski wyobrażał sobie debiut w Fight Exclusive Night. Po przegranej z Szeligą ma o czym myśleć. Tę walkę w rozmowie z "Super Expressem" skomentował Paweł Jóźwiak, szef FEN.
- Szeliga był konkretnym underdogiem, a zadziwił wszystkich, łącznie z włodarzami. Pokazał charakter, serce do walki. Wiedziałem, że się nie podda, bo rozmawiałem z Mateuszem Borkiem, który pochodzi z Dębicy i zrobił reaserch na temat tego chłopaka. Mówił, że gdy Szeliga grał w hokeja, stylem przypominał Krzyśka Oliwę z NHL. I pokazał to w klatce. Wykończył Krystiana, obnażył wszystkie jego strony. Umarł król, niech żyje król! - powiedział.
Pewnie pojawili się tacy, którzy pomyśleli, że po tym nieudanym debiucie Krystian Pudzianowski zrezygnuje z dalszych występów dla FEN. Nic bardziej mylnego. Wszelkie spekulacje uciął Jóźwiak.
- Jesteśmy dogadani na dłużej. Nikogo nie skreślam - zaznaczył, podkreślając jednocześnie, że brat Mariusza Pudzianowskiego dołączył do organizacji w trudnym momencie. W ten sposób pomógł jej właścicielom, za co teraz chcą mu się odwdzięczyć.
Czytaj także:
- Szeliga pokazał twarz po walce z Pudzianowskim i zdementował informacje o karetce
- Krystian Pudzianowski zabrał głos po porażce. Ma dość sportu?
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" FEN 28: Paweł Jóźwiak zachwycony po gali. "Mój wyraz twarzy mówi chyba wszystko"