Tomasz Narkun: Moje życie to ciągła walka, doszkalanie się

Materiały prasowe / Sebastian Rudnicki (KSW) / Na zdjęciu: Tomasz Narkun (z lewej)
Materiały prasowe / Sebastian Rudnicki (KSW) / Na zdjęciu: Tomasz Narkun (z lewej)

Tomasz Narkun (16-2) już 23 marca stanie przed szansą zdobycia drugiego tytułu w KSW. Na gali w Łodzi "Żyrafa" zmierzy się z Philem De Friesem o pas wagi ciężkiej. - Wygrane z Mamedem dały mi dużą rozpoznawalność - mówi zawodnik Berserker's Team.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Waldemar Ossowski, WP SportoweFakty[/b]: Gala KSW 47 już 23 marca. Jak wygląda u pana końcówka przygotowań do walki?

Tomasz Narkun, mistrz KSW w wadze półciężkiej: U mnie to jest tak, że do 23 marca mam tak rozdysponowany czas, żeby docisnąć te treningi do końca. Wiem, że niektórzy zawodnicy za bardzo odpuszczają przed walką i później są tego słabe efekty. To jest taki mój system. Staram się tę aktywność zachować do końca. Oczywiście na tydzień przed galą schodzę z mocniejszych obrotów, wchodzimy na szybkość, te treningi są bardziej intensywne, ale już nie tak wyczerpujące.

Jest pan faworytem bukmacherów w starciu z Philem De Friesem. Zgodzi się pan z takim typowaniem?

Oczywiście, że widzę siebie w roli faworyta. Nie ingeruje jednak w zakłady bukmacherskie, nie przeglądam kursów. Skupiam się tylko na tym, żeby ciężko trenować i być w dobrej dyspozycji w dniu walki. Jeśli nie jesteś pewien swego, nie masz po co wychodzić do ringu.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Bez dopingu na meczu Wisły Kraków. "Cała liga powinna mówić o problemie"

Do którego rywala, z którym mierzyłby się już pan, można by porównać Anglika?

Ciężko powiedzieć. Musiałbym dokładnie cofnąć się do moich walk i je przeanalizować. Byli z pewnością rywale jego pokroju, że bardziej klinczowali, przewracali.

Zobacz także: Paweł Jóźwiak o gali FEN 24

Jak pan myśli, czy Michał Andryszak i Karol Bedorf nie docenili De Friesa, czy to on po prostu był od nich o klasę wyżej? Z obydwoma rozprawił się przecież stosunkowo szybko. 

Myślę, że w tych walkach wystąpił element zaskoczenia. Sądzę, że na 10 pojedynków chłopaki wygraliby 9 z nich. Co nie zmienia faktu, że jest on świetnym zawodnikiem, skoro ich pokonał.

Czy ten 2018 rok można uznać za przełomowy dla pańskiej kariery? Ile dały i co zmieniły w pana życiu dwie wygrane z legendą MMA w Polsce, Mamedem Chalidowem?

To była taka wisienka na torcie w mojej dotychczasowej karierze. To zwieńczenie moich marzeń i ciężkiej pracy. Ten 2018 rok był dla mnie szczególny, zarówno pod względem sportowym, jak i medialnym. Wygrane z Mamedem dały mi dużą rozpoznawalność, trafiłem do szerszego grona odbiorców. Same pozytywy.

Co zadecydowało o wygranych z Chalidowem? Który czynnik był kluczowy? Psychika? Siła fizyczna?

Myślę, że po prostu - Tomasz Narkun. Mieszanka wszystkiego - techniki, wytrzymałości, psychika. Ja całe życie jestem w treningu, wszystko jest pod to przystosowane. Moje życie to ciągła walka, doszkalanie się, szukanie coraz lepszego pomysłu na siebie. Ja się nie przygotowywałem do tych walk trzy miesiące, ja trenowałem do nich całe życie. Cały szereg zawodów, które miałem za sobą, walki w brazylijskim jiu jitsu, w amatorskim, a później zawodowym MMA - to wszystko złożyło się na mój sukces, na pokonanie legendy.

Czy Tomasz Narkun czuje się spełniony finansowo w KSW?

Tak, jak najbardziej.

Jeśli 23 marca uda się zdobyć pas wagi ciężkiej, to czy będzie chciał pan bronić dwóch tytułów w KSW, czy jeden zdecyduje się zwakować?

Tak mnie życie nauczyło, że nigdy nie ma co wybiegać za bardzo w przyszłość. Ja jestem tylko skupiony na tej najbliższej walce, a później zobaczymy.

Zobacz także: ACA zorganizuje jeszcze dwie gale w Polsce

Ile walk w roku chciałby pan toczyć na tym etapie kariery?

W okolicach 2-3 pojedynków.

Jak widziałby się pan w konfrontacji z czołową "10" kategorii półciężkiej w UFC? 

Z wielką przyjemnością chciałbym zmierzyć się ze światową czołówką. Nie obserwuję tych rankingów, ale gdzieś ludzi mówili mi, że byłem sklasyfikowany w "10" półciężkich na świecie. Jak będzie taka okazja, żeby się sprawdzić z tymi najlepszymi, to chętnie bym się z nimi skonfrontował. Wszystko jest w moim zasięgu.

Rozumiem, że skoro jest pan w Warszawie, to głównie w celu sparingów w klubie Berkut WCA. Tam na macie Błachowicz, Kijańczuk, Omielańczuk i wielu innych zawodników, z którymi można mocno potrenować. To najmocniejszy klub w Polsce?

Teraz WCA robi świetną robotę, mają świetnych zawodników. Nikt chyba by się nie obraził, jeżeli stwierdziłbym, że to obecnie klub z najlepszą ekipą MMA. Dlatego dużą część moich przygotowań postanowiłem spędzić w WCA. Jest tu z kim wymieniać swoje doświadczenia.

Komentarze (0)