"The Axe Murderer" ostatnie pojedynki stoczył w organizacji Bellator. Wcześniej był czołowym zawodnikiem wagi średniej oraz mistrzem legendarnej, japońskiej organizacji Pride FC.
Do historii MMA przeszły jego efektowne wygrane z m.in. Quintonem Jacksonem czy Kazushim Sakurabą. Ponad 70 proc. starć Brazylijczyk zwyciężył przez nokaut, a agresywny styl jego walki często przekładał się na to, że pojedynki z jego udziałem rzadko trwały pełen dystans.
Wanderlei Silva kilkukrotnie sam padł ofiarą bardzo ciężkich nokautów. Po kilkunastu latach sportowej kariery jego zdrowie znacznie ucierpiało. - Byłem na wykładzie o wstrząśnieniu mózgu i z dziesięciu symptomów, które wymienił gość, mam osiem - powiedział 42-latek.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): widowiskowy nokaut "latającym kolanem"
Zobacz także: Joanna Jędrzejczyk zdradziła plan na dalszą karierę
Zawodnik z Kurytyby wspomniał, że miewa niekontrolowane ataki agresji oraz często nie może zasnąć i szwankuje u niego pamięć. Była gwiazda UFC ma przy okazji radę dla młodszych kolegów po fachu. Jego zdaniem powinni unikać oni ciężkich sparingów i jak najbardziej chronić swoją głowę.
- Im więcej dostajesz, tym mniej jesteś w stanie przyjąć w czasie walki. Gdybym miał dać radę młodym zawodnikom, to powiedziałbym im, żeby nie obijali się każdego dnia - dodał.
Silva nie zakończył jeszcze swojej przygody z MMA. Brazylijczyk chce w tym roku stoczyć 52. zawodowy pojedynek, a na cel bierze m.in. Vitora Belforta.