Do starcia niepokonanych Polek dojdzie podczas UFC 205 w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego. Dla Jędrzejczyk starcie z Kowalkiewicz będzie czwartą obroną pasa w kategorii słomkowej (do 52 kg). Hitową galę w Madison Square Garden będzie można obejrzeć na antenie Extreme Sports Channel.
WP SportoweFakty: Cztery lata temu Jędrzejczyk i Kowalkiewicz zmierzyły się w amatorskich zawodach. Pewnie nie spodziewał się pan, że wejdą na sam szczyt, że wystąpią na największej gali UFC w historii.
Mirosław Okniński: - Wychodzę z założenia, że to, co wydaje się niemożliwe teraz, kiedyś uda się osiągnąć. Wierzyłem, że Polak w końcu powalczy o pas najlepszych organizacji na świecie. Nigdy jednak nie przypuszczałem, że takiego zaszczytu dostąpią kobiety. Kiedyś nie było kobiecego MMA, dlatego moje zaskoczenie jest ogromne.
Zdecydowana większość stawia na Jędrzejczyk. Czy pan też?
ZOBACZ WIDEO Jędrzejczyk ostro o Kowalkiewicz. Jest odpowiedź
- Kowalkiewicz jest twardą dziewczyną, na pewno da z siebie wszystko i nie można jej lekceważyć. W oktagonie wiele się może zdarzyć: Jędrzejczyk może złamać rękę, nogę, poślizgnąć się. Szanse Kowalkiewicz oceniam na 5, maksymalnie 20 procent. Chyba tylko przypadek może sprawić, że wygra. Uważam, że dla łodzianki ten pojedynek będzie zderzeniem z pociągiem. Jestem przekonany, że ona się nie podda, że będzie walczyć do samego końca, bo ma niesamowity charakter. Umiejętności stójkowe i doświadczenie są jednak po stronie Jędrzejczyk.
Na to, że Holy Holm zmiażdży Rondę Rousey też nikt nie stawiał.
- To jest właśnie specyfika MMA. Jak już powiedziałem, zdarzyć się może wiele, ale na papierze zdecydowaną faworytką jest Jędrzejczyk.
Która zmieniła klub tuż przed walką. Czy był pan zaskoczony, że opuściła Arrachion Olsztyn?
- Nie. Dwa miesiące wcześniej do American Top Team przyłączył się inny polski zawodnik UFC Krzysztof Jotko. Znam go dobrze i wiem, że on lubi zachęcać kolegów i koleżanki do tego, żeby zmieniali otoczenie i rozwijali się w wielu miejscach. Nie zdziwiłbym się, gdyby to on zadzwonił do Joanny i powiedział: słuchaj, tu jest super, tu jestem ja, są warunki, przyjeżdżaj!
Nie uważa pan, że przez tę zmianę Jędrzejczyk może stracić wielki atut, jakim były podpowiedzi Szymona Bońkowskiego i Pawła Derlacza narożnika?
- Arrachion jest bardzo dobrym klubem, który przez jakiś czas był filią mojej grupy. Bońkowski i Derlacz byli moimi uczniami. Podobnie jak ja zaczęli ściągać do Olsztyna najlepszych fachowców, od których wiele się nauczyli. Uważam jednak, że ta zmiana nie wpłynie źle na Jędrzejczyk. Spokojnie sobie poradzi, a być może zawalczy nawet lepiej. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak obrażanie jej byłych trenerów. Za przykład może posłużyć mój były zawodnik. Jotko jeździ po świecie i uczy się od najlepszych: muay-thai od Tajów, boksu od pięściarzy, a zapasów od amerykańskich zapaśników.
Wielkich szans Kowalkiewicz pan nie daje. Czy uważa pan, że ktoś może Jędrzejczyk zagrozić w tej kategorii wagowej?
- Boje się jedynie tego, że ona może samą siebie spalić, że pójdzie w pychę.
Co pan ma na myśli?
- Ona cały podkreśla, że chce być mistrzynią dwóch kategorii wagowych. Wygrywa w kategorii słomkowej i odważnie zapowiada, ze chce pójść do dywizji muszej, żeby tam zdobyć drugi pas.
Sądzi pan, że ta sztuka w kategorii do 57 kilogramów jej się nie uda?
- Tam ją zgniotą! Jędrzejczyk jest jak karabin maszynowy: dużo strzela, ale te uderzenia nie są destrukcyjne, nie nokautuje jednym ciosem. Ona bije seriami, robi tak zwaną "sieczkę" - nabija, nabija i nabija. Kiedy naprzeciwko niej jest stanie większa dziewczyna, to będzie powtórka walki Conor McGregor - Nate Diaz. McGregor poszedł do wyższej kategorii i został w pierwszym starciu zjedzony przed Diaza, który nie należy do ścisłej światowej czołówki. Przechodzenie do nienaturalnej dla siebie kategorii wagowej powoduje, że tracisz swoje atuty. Jeśli Asia zwariuje i zmieni dywizję, to straci bardzo dużo. Tam nie będzie miażdżyć jak teraz.
[b]rozmawiał Artur Mazur
[/b]