"Walka stulecia", czyli pierwszy pojedynek między Floydem Mayweatherem Jr oraz Mannym Pacquiao, odbyła się 2 maja w w Las Vegas. Po dwunastu rundach na punkty wygrał Amerykanin, zdobywając jednocześnie miano mistrza świata WBC, WBA i WBO w wadze półśredniej. Przegrany Filipińczyk tłumaczył swoją porażkę kontuzją barku.
Od dawna media donosiły o rewanżu, do którego miało dojść między zawodnikami. Walkę wciąż obiecuje Pacquiao, natomiast Mayweather regularnie zaprzecza tym spekulacjom.
- Rozłożyłem na czynniki pierwszego tego tzw. "najlepszego boksera naszej generacji". Wygrałem 10-2, a nawet 11-1, ale bezpieczniej jest powiedzieć, że 10-2. Mówią, że Mayweather jest nudny, Mayweather to, Mayweather tamto. Widocznie jestem wystarczająco nudny, aby osiągnąć najlepsze wyniki PPV w historii. Gadka o rewanżu to g... prawda. Po raz kolejny wykorzystują moje nazwisko do promocji i sprzedaży PPV - stwierdził.
Słowa mistrza świata nie przeszkadzają jednak Pacquiao w snuciu planów na wielki rewanż:
- Nie wiem jeszcze, kto będzie będzie moim kolejnym rywalem, ale cały czas negocjujemy z Mayweatherem i liczymy, że do tej walki dojdzie - napisał jakiś czas temu za pośrednictwem facebooka Filipińczyk.
Jego słowa podtrzymuje także trener - Freddy Roach:
- Jeżeli Manny będzie walczył z wymagającym rywalem, dobrze wypadnie i nie dozna kontuzji barku, to uważam, że po raz drugi stanie w ringu z Mayweatherem. Do zarobienia będzie zbyt dużo pieniędzy i czuję, że obaj nie przejdą obojętnie wokół takiej kasy - powiedział.
Floyd Mayweather oficjalnie zakończył karierę 12 września po walce z Andre Berto.