Polak rozpoczął starcie od dominacji fizycznej nad Brytyjczykiem. Śmiało szedł w klincz i tam okopywał swojego przeciwnika, co niezbyt podobało się publiczności, która oczekiwała ciekawszych akcji w pojedynku. Silny Leszek Krakowski stracił nieco siły i decydował się na wymianę ciosów z rywalem.
Runda druga wyglądała podobnie jak pierwsza. Reprezentant Polski ponownie szedł do klinczu, a na trybunach coraz częściej było słychać okrzyki z jego nazwiskiem. Krakowski nie dał Andre Winnerowi szans na rozkręcenie akcji w pojedynku. W tej odsłonie starcia niewiele się działo...
Również ostatnie pięć minut pojedynku toczyło się w dość nudny sposób. Przeważał klincz i siłowa dominacja Polaka nad Anglikiem. Pojedynek ten można nazwać starciem bez większej historii...
Werdykt sędziów był jednogłośny - na punkty zwyciężył Leszek Krakowski, który w ten sposób udanie zadebiutował w federacji KSW i zanotował już dziesiąte zwycięstwo w zawodowej karierze.
Warto dodać, że w narożniku Winnera stał Dan Hardy - niegdyś gwiazda federacji UFC, aktualnie próbujący swoich sił w dziennikarstwie. Krakowskiego wspierali natomiast Daniel Burzotta i Walter Gahadza.