WP SportoweFakty: Typowanie KSW 32. Polska potęga gotowa na zagraniczny debiut

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / KSW
Materiały prasowe / KSW
zdjęcie autora artykułu

KSW - polska duma na europejskiej scenie MMA - gotowa na zagraniczny debiut! 31 października odbędzie się gala KSW 32: Road to Wembley. Jak tę silnie obsadzoną imprezę widzą redaktorzy WP SportoweFakty?

Początek studia przed galą o 18:30. Impreza rozpocznie się natomiast o 19:00. Transmisja w pay-per-view.

Typowanie szczegółowe:

Mariusz Pudzianowski vs Peter Graham

Maciej Szumowski: Mariusz Pudzianowski, nokaut w drugiej rundzie. "Pudzian" znokautował już Gracie'ego, to czemu nie zrobi tego samego z Peterem Grahamem? Myślę, że scenariusz może być podobny do walki z gali KSW 31, ale na pewno nie od razu. Australijczyk na pewno jest wytrzymalszy niż Brazylijczyk, ale to nie jest mission impossible dla Polaka. Stawiam na zwycięstwo naszego strongmana.

Artur Mazur: Od kiedy trenerem Mariusza Pudzianowskiego został Piotr Jeleniewski, tandem do bólu wykorzystuje najmniejszą nawet lukę w obronie rywala. W ostatnim pojedynku "Pudzian" pokusił o coś, w co sam do niedawna nie wierzył - znokautował słynącego z mocnego parteru Rollesa Graciego. Teraz na zwycięskiej drodze staje rewelacyjny stójkowicz Peter Graham i wydaje się, że Pudzianowski musiałby być wariatem, żeby pójść z nim na wymianę. Nie zrobił tego nawet mistrz KSW Karol Bedorf i tylko Marcin Różalski postanowił pójść w bójkę z Australijczykiem. Pudzianowski takim arsenałem ciosów jak "Różal" nie dysponuje, dlatego skorzysta ze swojej firmowej broni - taktyki "łapać i rzucać". Pytanie, czy biodra Grahama będą w stanie odeprzeć mocne sprowadzenia Polaka. Moim zdaniem nie. Stawiam na zwycięstwo Pudzianowskiego po decyzji sędziów.

Jakub Madej: Peter Graham, decyzja sędziów. Nie sądzę, żeby to starcie zakończyło się przed czasem. Pudzianowskiego naprawdę ciężko będzie poddać, a Grahama równie ciężko będzie poddać. Bardzo duża grupa osób przez pryzmat ostatniej walki została oślepiona wrażeniem, że "Pudzian" to świetny stójkowicz. Wszystkie porażki Gracie poniósł przez nokaut, więc i tak musiało się to zakończyć tym razem, a że Pudzianowski trafił Brazylijczyka wcześniej, niż zrobili to wcześniej Bedorf, Mehmen czy Beltran... Oczywiście, należą się za to brawa, ale bez przesady. Gracie wirtuozem stójki nie jest, a zatrudniony przez KSW został głównie przez swoje legendarne nazwisko. Graham to z kolei legenda, jeśli chodzi o sporty uderzane, dlatego też nie widzę możliwości, żeby "Pudzian" pchał się do stójki z Australijczykiem. W dalszym ciągu Mariusz popełnia błędy, takie jak opuszczanie rąk przy kopnięciach, co z pewnością będzie w stanie wykorzystać "The Chief". Kto spojrzy na rekord Grahama, może stwierdzić - przegrał cztery z ostatnich pięciu pojedynków, więc Pudzianowski na sto procent to zwycięży. Nie zapominajmy jednak, kogo w swojej karierze odprawiał "The Chief". Kończył on takich "kozaków", jak Aleksander Emelianenko czy Kontantin Gluhov, a ich przez nokaut pokonać było naprawdę ciężko. Jedyną płaszczyznę, którą jest w stanie zdominować Mariusz, to zapasy i parter... ale z góry. Z dołu Pudzianowski powinien być raczej bezbronny, natomiast w zapasach nie powinien górować aż tak, jak to może się wydawać. Graham postawił naprawdę spory opór Bedorfowi, a to coś znaczy. W walce z "Coco" Australijczyk pochwalił się również świetną kondycją, co być może wykorzysta w tej walce. Jeśli "Pudziana" trafi, to jest w stanie zafundować Polakowi pierwszą przegraną przez TKO. Jednak jeśli Pudzianowski będzie unikał ofensywy Grahama, to mimo wszystko Australijczyk powinien wypracować sobie punktację na swoją korzyść.

Waldemar Ossowski: Mariusz Pudzianowski – Wielkie wyzwanie dla „Pudziana” wcale nie musi być tak ciężkie w rzeczywistości. Najsilniejszy Polak to przecież już nie ten sam zawodnik co 6 lat temu, kiedy debiutował w MMA. Pudzianowski potrafi już nokautować, skutecznie sprowadzać i kontrolować walkę. Nigdy też nawet nie został posłany ciosem na deski, ma twardą szczękę i wytrzymałość. Graham wbrew dużemu doświadczeniu nie ma zbyt wielu atutów w tym pojedynku. Moim zdaniem Polak wygra po trzech rundach.

Borys Mańkowski to faworyt starcia z Jesse'em Taylorem
Borys Mańkowski to faworyt starcia z Jesse'em Taylorem

Borys Mańkowski vs Jesse Taylor

Maciej Szumowski: Borys Mańkowski przez decyzję. Dla "Diabła Tasmańskiego" to również duży test. Jesse Taylor pokazał się z całkiem niezłej strony w ostatnich walkach, zaimponował mi szczególnie zwycięstwem nad Michaiłem Carewem. To nie będzie łatwa walka dla Polaka, ale poznaniak ostatecznie wypunktuje "JT Moneya".

Artur Mazur: Przed Borysem Mańkowskim jedno z największych wyzwań w karierze. Jeśli ktoś chce oceniać Jesse'ego Taylora przez pryzmat jego szybkich porażek w kategorii średniej (chociażby z Mamedem Chalidowem), popełnia duży błąd. Po zmianie kategorii Amerykanin odżył i zameldował się w szerokiej czołówce zawodników wagi półśredniej. Taylor podobnie jak Mańkowski słyną z silnych zapasów, ale jeśli w klatce spotyka się dwóch zawodników z bogatym zapaśniczym arsenałem, to najczęściej zwycięża ten, który wnosi do walki coś więcej niż tylko "chwyty". Dlatego typuję zwycięstwo Polaka przed czasem po akcji w stójce.

Jakub Madej: Borys Mańkowski, poddanie. Wbrew pozorom jest to bardzo ciężka walka do wytypowania. Taylor po serii porażek z rzędu zmienił się nie do poznania i jest naprawdę mocno zmotywowany, żeby odprawiać kolejnych przeciwników. Mocno "nabuzowany" wyjdzie też do najbliższej gali, bo będzie chciał udowodnić, że szybka porażka z Mamedem Chalidowem to był jedynie przypadek, spowodowany krótkim przygotowaniem do walki. Polak do pojedynku wyjdzie jednak pod, moim zdaniem, dużą presją. Po pierwsze, będzie bronił tytuł mistrzowski. Po drugie, będzie chciał odnieść imponujące zwycięstwo, ze względu na ostatnią, "wymęczoną" wygraną. Po trzecie, będzie chciał udowodnić, że Ankos Zapasy to jednak liczący się klub po ostatniej "fali hejtu". W ostatnim pojedynku Borysa dopadła jednak choroba, więc nieco słaby występ jest zrozumiały. Moim zdaniem najbliższy występ Mańkowskiego będzie zdecydowanym przeciwieństwem występu z Poznania. Taylor będzie przeważał warunkami fizycznymi - jest wyższy, ma większy zasięg oraz wywodzi się z kategorii średniej. Mańkowski ostatnio mówił natomiast o przejściu do dywizji lekkiej, więc będzie to również różnica wagi. Mam nadzieję, że "JT Money" nie zdominuje właśnie dzięki swojej sile Polaka i Mańkowski znajdzie na niego sposób - czy to w stójce, czy w parterze, gdzie jest również bardzo groźny.

Waldemar Ossowski: Borys Mańkowski – Walka z Taylorem nie dotrwa do decyzji. Mańkowski jest w każdym elemencie walki lepszym zawodnikiem od Amerykanina. Zapasy w tym przypadku mogą okazać się kluczowe, a sam pojedynek powinien zakończyć się przez poddanie, po mocnym obijaniu Taylora w parterze. Pas wagi półśredniej KSW zostanie w Poznaniu.

Marcin Różalski vs James McSweeney

Maciej Szumowski: "Różal" ponoć wyjdzie do klatki w pełni zdrowy. I ja za to trzymam kciuki! Ale James McSweeney to dość silny rywal jak na powrót, na dodatek po rocznej przerwie spowodowanej porażką przez kontuzję... W związku z tym moje zdanie jest dość podzielone. Serce, a na dodatek lokalny patriotyzm, faworyzują "Płockiego Barbarzyńcę", ale rozum podpowiada, że to nie będzie dla niego łatwa walka. Pozwolę się wstrzymać od konkretnego typu, ale jeśli już muszę - Marcin Różalski.

Artur Mazur: Marcin Różalski w końcu zdrowy, a to znamionuje niemałe emocje. "Płocki Barbarzyńca" zaleczył nękające go kontuzje i dlatego jest nadzieja, że jego pojedynek z Jamesem McSweneyem nie zakończy się jak ten z Peterem Grahamem. McSweeney wydaje się być rywalem, który nie znosi kompromisu: jeśli wygrywa to przed czasem (14 zwycięstw), jeśli przegrywa to również przed czasem (13 porażek). Dlatego też spodziewam się, że Różalski wpisze się w ten bezkompromisowy rekord Brytyjczyka i wygra przed czasem po efektownej akcji w stójce.

Jakub Madej: Marcin Różalski, nokaut. W swojej karierze w mieszanych sztukach walki "Różal" nie miał jeszcze typowego nokautu. Jednym ciosem "Różal" nie posłał nikogo na deski, a tym razem mam przeczucie, że właśnie tak będzie. Najchętniej zobaczyłbym w wykonaniu Różalskiego wysokiego kopnięcie lub efektowną obrotówkę. Poprzednie walki pokazywały, że McSweeneya jest pokonać przez nokaut naprawdę łatwo. "The Hammera" nokautował między innymi zawodnik wywodzący się z brazylijskiego jiu-jitsu, Roger Gracie. Jeśli zawodnik z Płocka nie kłamie, mówiąc o swoim stanie zdrowia, to jestem wręcz pewien, że to wygra. Niewykluczone, że dojdzie tutaj do prawdziwej bójki, którą zapowiada Różalski. Polak lubi się bić w bezpośrednich wymianach i jeśli do takiej dojdzie, to McSweeney może naprawdę szybko poczuć deski. Mam jednak ogromną nadzieję, że Marcin nie dozna w trakcie walki żadnej kontuzji, bo o tą w trakcie pojedynku naprawdę łatwo. Spodziewam się, że McSweeney będzie okopywał nogi Różalskiego, mając nadzieję, że w jednej z nich w końcu coś pęknie. Ewentualnie Anglik będzie starał się przechodzić do klinczu i tam kolanami niszczyć nogi "Różala". Tam jednak Polak nie powinien popełnić tego samego błędu, co w walce z Grahamem, gdzie głównie jednym ze swoich rzutów zapaśniczych doprowadził do kontuzji nogi. Nie zdziwię się, jeśli nokaut zobaczymy już w pierwszej rundzie, ale wydaje mi się, że zakończenie walki nadejdzie w drugiej lub trzeciej odsłonie.

Waldemar Ossowski: Marcin Różalski – „Różal” powraca, ale w jakim stylu? Z pewnością po tej walce można spodziewać się klasycznej „bitki”. Polak pójdzie na wymianę z McSweeneyem, a według mnie jest lepszym od Anglika zawodnikiem stójkowym. Chaotyczny, ale silny „The Hammer” także w parterze może obawiać się Polaka, zważywszy, że Paweł Słowiński na KSW 24 także nie spodziewał się poddania ze strony Różalskiego. [nextpage] Goran Reljic vs Tomasz Narkun

Maciej Szumowski: Pierwszy pojedynek - Reljic. Druga walka - przekonamy się w sobotę. Ale ja stawiam na Narkuna. "Żyrafa" to w końcu numer dwa polskiej wagi półciężkiej, a jego poprzednia walka może dać dobre światło na kolejny start. No to co, Polak wygrywa i doczekamy się trylogii?

Artur Mazur: Ich pierwszy pojedynek na KSW 29 wzbudził ogromne emocje i jeszcze więcej kontrowersji. Po przegranej Tomasz Narkun nie mógł się pogodzić z decyzją sędziów i zapowiada, że teraz nie zamierza zostawiać losu w ich rękach. Goran Reljić z kolei w klatce KSW zwycięża tylko po decyzjach. Wierzę, że "Żyrafa" wraz ze swoim sztabem odrobił pracę domową i nie da sobie narzucić niewygodnego stylu Chorwata. Dlatego też uważam, że słynący z bajecznego parteru Polak dokona tego, czego bliski był 6 grudnia 2014 roku w Krakowie. Wtedy Reljcia tylko zamroczył, teraz wykończy go przed czasem łokciami, które zadebiutują w KSW.

Jakub Madej: Goran Reljic, decyzja sędziów. Chorwat pokonał Polaka już raz, pokona i drugi. Tym razem może to być jednak bardziej dominująca walka dla Reljica, który powinien poradzić sobie z Narkunem w stójce, skutecznie unikając parteru, gdzie "Żyrafa" jest naprawdę niebezpieczny. Na macie Goran nie jest jednak zielony i jeśli będzie potrzeba, to skutecznie będzie bronił wszelakich poddań ze strony zawodnika ze Szczecina. Na ten moment nie widzę Polaka, który byłby w stanie zatrzymać Gorana Reljica.

Waldemar Ossowski: Tomasz Narkun - Pierwsza walka była bardzo wyrównana i uważam, że ten rewanż również taki będzie. Pas wagi półciężkiej ostatecznie powróci nad Wisłę, ale po trudnym starciu.

Mateusz Gamrot vs Marif Piraev

Maciej Szumowski: Marif Piraev mnie jakoś nie przekonuje. Niby rekord bardzo dobry, rywale też całkiem całkiem, ale sądzę, że "Gamer" go pokona. Raczej nie przed czasem i nie po łatwym starciu, ale Mateusz Gamrot powinien go wypunktować. A potem już tylko walka o pas wagi lekkiej KSW dla poznaniaka.

Artur Mazur: Jedno z najciekawszych zestawień KSW 32 i kandydat do pojedynku wieczoru. Obaj młodzi, obaj niepokonani i przekrojowi. Wywodzący się z sambo bojowego Pirajew ma wszystko, czego potrzebuje kompletny zawodnik MMA: potrafi poddać, nokautujące uderzenia też nie są mu obce. Arsenał Gamrota jest równie bogaty, ale oprócz tego Polak ma coś, czego nie da się zdobyć na treningach - charakter. I ten charakter da mu zwycięstwo na punkty po trzech emocjonujących rundach.

Jakub Madej: Mateusz Gamrot, decyzja sędziów. To będzie najtrudniejsza przeprawa dla Gamrota w jego karierze. Niewykluczone, że Polak przegra, jednak "Gamer" powinien zdominować ten pojedynek zapaśniczo. Ciężko przewidzieć, jak to starcie będzie wyglądać, bo mało wiemy o Piraevie, a może się on okazać bardzo mocnym zawodnikiem w każdej płaszczyźnie, z czym problem może mieć Polak. Zapowiada się na pewno interesujące starcie, które może zasłużyć na miano walki wieczoru.

Waldemar Ossowski: Gamrot – Rosjanin bardzo nieprofesjonalnie zaprezentował się na ważeniu. Przekroczył wagę o niemal 2 kg, co nie godzi się tak klasowego zawodnika. Według mnie walka zakończy się przez nokaut. Mateusz Gamrot, zdenerwowany postawą Piraeva, będzie dążył do twardej wymiany, choć nie zapominajmy, że jest on także wyśmienitym „parterowcem”.

Czy "Gamer" to przyszły mistrz KSW?
Czy "Gamer" to przyszły mistrz KSW?

Rafał Moks vs Jim Wallhead

Maciej Szumowski: Spodziewam się jakiejś porażki Polaka na KSW 32 i Rafał Moks będzie jedną z ofiar. "Kulturysta" słabo pokazał się z Asłambekiem Saidowem, a Jima Wallheada stawiam wyżej niż Czeczena reprezentującego Olsztyn. "Judo" walczył już na wielu galach, wygrywał z lepszymi niż szczecinianin, i sądzę, że jutro dopisze kolejną wygraną. Może nawet przed czasem...

Artur Mazur: Aslambek Saidow wybił, przynajmniej na jakiś czas, Rafałowi Moksowi z głowy marzenia o pasie KSW. Zdecydowało idealne przygotowanie taktyczne. Jeśli Jim Wallhead rozegra pojedynek z Moksem jak gwiazda Arrachionu, wygra. Uważam jednak, że Polak wykorzysta najmniejszy błąd Anglika i zapnie jedną ze swoich firmowych technik - gilotynę lub skrętówkę.

Jakub Madej: Rafał Moks, decyzja sędziów. Wbrew opinii wielu osób, stawiam na Rafała Moksa. Wallhead robi naprawdę ogromne wrażenie, kiedy spojrzy się na jego ostatnie pojedynki, jednak kiedy obejrzy się jego walki, to zahcwyt nie jest już tak duży. Z pewnością Jimmy postawi ciężkie warunki Polakowi, bo udany debiut w KSW to dla Wallheada gwarancja kolejnych występów. Wydaje mi się, że za wszelką cenę Moks może nurkować po nogi rywala, jednak po walce z Saidovem wiemy, że nie zawsze się to sprawdza. Na sto procent Polak wyciągnął wnioski z przegranego pojedynku i w najbliższej walce zaprezentuje poprawę.

Waldemar Ossowski: Moks – Polak stanie przed trudnym zadaniem, ale myślę, że jemu sprosta. Wallhead to przecież zawodnik, który już kilka razy poznał gorycz porażki. Choć wielu zawodników skreśla w tym starciu „Kulturystę”, to nie należy zapominać, że to on był bliski pokonania Saidova (w pierwszej ich walce) oraz Mańkowskiego. Jeżeli Moks dobrze przepracował okres przygotowawczy, to wierzę, że jest w stanie poddać Anglika. [nextpage] Oli Thompson vs Michał Włodarek

Maciej Szumowski: Michał Włodarek, nokaut, pierwsza runda. Oli Thompson nie ma jakiejś mocnej szczęki, co udowodnił np. anonimowy Albańczyk Gzim Selmani. "Komar" zaś umie solidnie uderzyć, o czym przekonał się Michał Andryszak. Zestawienie, w którym na pewno będzie KO. I wygra reprezentant naszego kraju!

Artur Mazur: Włodarek to jeden z nielicznych zawodników KSW, który zjada swoich rywali jeszcze przed pierwszym gongiem. Tak będzie i tym razem. Kiedy tylko zamkną się drzwi do klatki, polski ciężki przystąpi do ataku i skończy Thompsona tak, jak zrobili Gzim Selmani i Brett McDermott - nokaut w pierwszej rundzie.

Jakub Madej: Michał Włodarek, nokaut. Tak samo, jak spodziewałem się ciężkiej, wyrównanej i trwającej trzy rundy walki w starciu Włodarek vs Bajor, tak teraz stawiam na bardzo szybki, ekspresowy wręcz nokaut z rąk Polaka. Thompson po raz kolejny w swojej karierze przywita się z matą, a huk upadającego Anglika będą słyszeć wszyscy w Londynie. Włodarek idzie po pas KSW i nie widzę obecnie na drodze zawodnika, który byłby w stanie mu w tym przeszkodzić. Z taką stójką Włodarek ma ogromne szanse na bardzo szybkie dotarcie do czołówki rankingów kategorii ciężkiej w tym kraju.

Waldemar Ossowski: Michał Włodarek – Polak to według mnie zdecydowany faworyt tego starcia. „Komar” to jeden z najbardziej eksplozywnych zawodników, jakich znam. Wszechstronność jest jego domeną i jak dla mnie on jest realnym zagrożeniem dla Karola Bedorfa w federacji KSW. Thompson, pomimo przygody w UFC, jest o poziom niżej niż Polak.

Andre Winner vs Leszek Krakowski

Maciej Szumowski: Zdecydowanie najtrudniejszy rywal Leszka Krakowskiego w zawodowej karierze. Patrząc na rywali obu zawodników to ogromna przepaść, inny poziom, inna półka w światowej lidze. Nie daję większych szans Polakowi i myślę, że Anglik powinien wyciągnąć decyzję.

Artur Mazur: Przed niepokonanym Polakiem najtrudniejsze wyzwanie w dotychczasowej karierze. Wierzę jednak, że jego sztab przygotował solidną taktykę i Krakowski wypunktuje Winnera dokładnie tak, jak zrobił na KSW 24 Mateusz Gamrot. Typuję zwycięstwo Polaka po decyzji sędziów.

Jakub Madej: Leszek Krakowski, decyzja sędziów. Oszalałem? Może. Jest to starcie, które być może nie budzi u nikogo emocji, jednak ja uważam, że w tym starciu będzie się działo. Wszyscy skazują Krakowskiego na pożarcie, ze względu na ogromną przewagę doświadczenia pomiędzy zawodnikami, jednak tak naprawdę Leszek nie ma nic do stracenia. Doping na pewno będzie po jego stronie, świetna seria zwycięstw jest również na jego koncie, więc pozostaje tylko wyjść, dać dobrą walkę i zwyciężyć. Rekordy dotychczasowych rywali Krakowskiego? Rekordy nie walczą. Tak samo kiepskie były rekordy Jimiego Manuwy czy Sage'a Northcutta przed trafieniem do UFC i nikt na to nie narzeka. Krakowski zafunduje niespodziankę i naprawdę sporo osób będzie tym zaskoczonym. Gdzieś w głowie pojawia mi się głos, że Winner może zapaśniczo zdominować, sprowadzić Krakowskiego i poddać jak amatora, jednak mimo wszystko jestem za Leszkiem!

Waldemar Ossowski: Andre Winner - Anglik w tym pojedynku jest dla mnie zdecydowanym faworytem, patrząc głównie przez pryzmat doświadczenia. Choć Krakowski jest niepokonany, to tak na prawdę nie mierzył się jeszcze z takimi rywalami, których w rekordzie ma Winner. UFC, BAMMA, Cage Warriors - jeżeli ktoś przewija się przez te organizacje, prezentując w nich dobry poziom, to w starciu z nawet niepokonanym Polakiem musi być pewny swego. Maiquel Falcao – Brazylijczyk to dla mnie faworyt tego pojedynku. W pojedynku na gali KSW 27 ze zdrowym jeszcze wówczas Chalidowem pokazał się on z dobrej strony, do momentu końcówki 1. rundy, w której dał się poddać Czeczenowi. Cooper jest gorszym grapplerem od Falcao, a moim zdaniem walka właśnie rozstrzygnie się w parterze, gdzie przewagę będzie miał Brazylijczyk.

Maiquel Falcao wystąpi w KSW po raz drugi
Maiquel Falcao wystąpi w KSW po raz drugi

Maiquel Falcao vs Brett Cooper

Maciej Szumowski: Dawno nie było starcia międzynarodowego na KSW na takim poziomie. Falcao i Cooper to zawodnicy, którzy śmiało mogliby walczyć w ramach walki wieczoru gali Bellatora, a nie na początku imprezy Konfrontacji Sztuk Walki. Jakiś prestiż jest zatem na pewno. Stawiam na wyrównaną walkę, a przez decyzję wygra Falcao.

Artur Mazur: W pojedynku z kontuzjowanym Mamedem Chalidowem na KSW 29, Brett Cooper pokazał, że potrafi przyjąć cios. Solidne pięści Maiquela Falcao raczej nie wystarczą do zwycięstwa. Przekrojowy Brazylijczyk potrafi jednak pokusić się o coś więcej. Stawiam na zwycięstwo Falcao przez poddanie.

Jakub Madej: Maiquel Falcao, decyzja sędziów lub poddanie. Sporo osób będzie oceniać obu zawodników przez pryzmat walki z Mamedem Chalidowem. Pamiętajmy jednak, że do starcia z Cooperem Mamed wyszedł z poważną kontuzją, która uniemożliwiała mu rozwinięcie swoich skrzydeł. Pokonanie Falcao uważam za jeden z największych sukcesów w dotychczasowej karierze Mameda, więc nie pozostaje mi nic innego, jak postawienie właśnie na Brazylijczyka. Nie wiem, czy Falcao będzie się bawił w stójkę, czy od razu pójdzie z Cooperem do parteru. Wiem jedno, Falcao wygra i wróci do czołówki kategorii średniej w KSW.

Waldemar Ossowski: Maiquel Falcao – Brazylijczyk to dla mnie faworyt tego pojedynku. W pojedynku na gali KSW 27 ze zdrowym jeszcze wówczas Chalidowem pokazał się on z dobrej strony, do momentu końcówki 1. rundy, w której dał się poddać Czeczenowi. Cooper jest gorszym grapplerem od Falcao, a moim zdaniem walka właśnie rozstrzygnie się w parterze, gdzie przewagę będzie miał Brazylijczyk.

Źródło artykułu: