Krzysztof Jotko: To była moja najkrwawsza walka. W MMA mamy się bić, nie przytulać

- To był dla mnie naprawdę trudny rok - mówi po zwycięskim starciu na gali UFC Fight Night 76 w Dublinie ze Scottem Askhamem (13-2) czołowy polski "średni", Krzysztof Jotko (13-2).

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie polsko-angielskie potrwało trzy rundy i było bardzo brutalne. - To była chyba najbardziej krwawa walka w mojej karierze, ale nie jestem z niej do końca zadowolony. Cieszę się, że zwyciężyłem - tłumaczy zawodnik z Ornety.

To Krzysztof Jotko był głównym inicjatorem wojny w pojedynku. - Chciałem się z nim bić, wymieniać ciosy, ale jakoś nie czułem tego dystansu i czasami biłem w powietrze, byłem trochę za daleko. Później, kiedy Askham się zmęczył, chciałem się z nim bić, to on mnie zaczął przytulać, więc nie było to do końca to, co chciałem osiągnąć - dodaje.

Po piętnastu minutach zaciętej wojny wszyscy w napięciu czekali na werdykt. Polak był jednak pewny zwycięstwa. - Wiedziałem, że wygrałem pierwszą rundę, drugą stawiałem na remis, a trzecią zwyciężyłem, bo chciałem się bić, a on się do mnie przytulał. To nie przytulanki, tylko MMA, UFC. Myślę, że końcówka trzeciej rundy zaważyła o moim zwycięstwie. Przyśpieszyłem i chciałem się z nim bić - wyjaśnia Jotko.

26-latek cieszy się z okresu przygotowawczego do gali w Dublinie. - Trener Łukasz Rola świetnie mnie przygotował. Przed tą walką byłem bardzo spokojny. Nawet, gdy wchodziłem do oktagonu po rocznej przerwie, to nie czułem żadnego stresu. Byłem pewny swoich możliwości. Wiedziałem, że przepracowałem swoje przygotowania bardzo dobrze, że to mój dzień - podsumowuje treningi.

Poprzedni pojedynek Jotko stoczył w październiku 2014 roku. - Po roku przerwy bardzo chciało mi się walczyć i już jak przyleciałem do Irlandii, to czułem się, jakbym przyjechał na wycieczkę szkolną. Nie mogłem spać, wstawałem wcześnie rano i już myślałem "kiedy to będzie" - dodaje Jotko.

Kiedy kolejne starcie z udziałem utalentowanego reprezentanta Polski? Fani będą musieli trochę poczekać. - Teraz chcę odpocząć. To był trudny rok. Ciągle trenowałem, nie byłem zadowolony z wakacji, bo nie miałem żadnej walki, ciągle coś mi wypadało. Od nowego roku zaczynam znowu ciężkie treningi - kończy.

Kowalczyk: Mówiono że zamienię paszport na norweski. To głupota!

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)