Czuję się jak przyszywany członek rodziny Joanny Jędrzejczyk - rozmowa z Jakubem Mauriczem

Jakub Mauricz to ojciec sukcesu najlepszych polskich zawodników MMA. Na co dzień pomaga w przygotowaniu dietetyczno-suplementacyjnym m.in. Joannie Jędrzejczyk, Mamedowi Chalidowowi, Michałowi Materli.

Konrad Kaźmierczak: Nowa mistrzyni UFC Joanna Jędrzejczyk niemal na każdym kroku chwali sobie współpracę z panem.

Jakub Mauricz: Z Asią mam obecnie bardzo bliskie relacje, czuję się jak członek przyszywanej rodziny. Nasza współpraca rozpoczęła się w trakcie przygotowań do pierwszej walki Joanny dla federacji UFC.
[ad=rectangle]
Jaką rolę odgrywa pan w sztabie szkoleniowym naszej jedynej zawodniczki walczącej dla najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie?

- Oprócz układania diety duży nacisk kładę na edukację zawodnika. Tłumaczę, czemu to wszystko służy i jaki jest tego cel. W końcu przygotowanie dietetyczno-suplementacyjne trwa przez 365 dni w roku, jednak inaczej wygląda ono w okresie posezonowym, kiedy wzmacniamy masę mięśniową, siłę i dynamikę, a inaczej w trakcie mikrocyklu treningowego, a jeszcze inaczej w okresie zbijania wagi.

Jakich pan rad udzielał Joannie Jędrzejczyk, żeby nie miała problemów z osiągnięciem limitu kategorii słomkowej?

- W tej kwestii jest bardzo duża indywidualizacja. Każdy zawodnik zrzuca wagę w inny sposób, ponieważ każdy z moich podopiecznych jest inaczej zbudowany. Cel jest jednak ten sam - chodzi o to, żeby zachować jak najwyższy poziom energii, a jednocześnie zmusić ciało do przebudowy struktury. Staramy się utrzymać masę mięśniową na jak najwyższym poziomie i jednocześnie zmusić organizm do spalania tkanki tłuszczowej. Oczywiście często bez spalania masy mięśniowej się nie obędzie, ale staramy się, to zrobić w taki sposób, aby nie ucierpiała na tym forma zawodnika. Staramy się znaleźć złoty środek pomiędzy spalaniem tkanki tłuszczowej a zachowaniem masy mięśniowej. U Asi Jędrzejczyk bardzo ciężko schodzi masa mięśniowa. To jest taki typ kobiety, u której masa mięśniowa utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, nawet przy restrykcyjnej diecie. Z tego powodu zastosowaliśmy u niej pewne dopełniacze jak makaron z rośliny konjac glucomannan. Jest to rodzaj makaronu, który nie zawiera w ogóle węglowodanów, nie zawiera glutenu, natomiast zawiera cenny błonnik.

[b]

Aby zmieścić się w danej kategorii wagowej wielu zawodników przestaje całkowicie jeść. Jak to wygląda w przypadku pana podopiecznych?[/b]

- Absolutnie nie pochwalam takiego podejścia. Co nagle to po diable. U nas to się odbywa wszystko stopniowo. W ostatnich dwóch tygodniach przed walką samopoczucie zawodnika może nie być na najwyższym poziomie, natomiast staramy się utrzymać go na wysokim pułapie energetycznym. Na całkowitą głodówkę nie możemy sobie pozwolić. Wręcz potępiam to. Niestety, często tak to wygląda, gdy pytałem niektórych zawodników, jak to odbywało się w ich przypadku. My absolutnie takiego podejścia nie gloryfikujemy. Kontaktujemy się z zawodnikiem nawet po kilka razy dziennie, aby wprowadzić odpowiednią modyfikację. W końcowym etapie przygotowań dieta charakteryzuje się, co ciekawe, wysoką zawartością cholesterolu, dzięki czemu uzupełniane są straty energetyczne spowodowane niedostatkiem węglowodanów. Stereotypy, że cholesterol zabija zostały już dawno obalone.

Zdradzi pan jakiś sekret z diety Joanny Jędrzejczyk?

- Joanna Jędrzejczyk, podobnie jak pozostali nasi sportowcy, prowadzeni są na produktach bezglutenowych. Pszenica, żyto, owies odpada całkowicie. Opieramy się na produktach, które glutenu nie zawierają, czyli np. kasza jaglana, kasza gryczana, komosa ryżowa. U wszystkich zawodników, którzy odrzucili ze swojego jadłospisu produkty glutenowe, zaobserwowaliśmy poprawę motoryki i samopoczucia. Potwierdzają to nasze badania, które wykonujemy cyklicznie.

Produkty, które pan wymienił, nie są łatwo dostępne. Czy pomagacie w zaopatrzeniu swoich zawodników?

- Zgadza się, trzeba się trochę nachodzić, żeby te produkty zakupić, jednak my często pomagamy zawodnikom w znalezieniu określonych produktów.

Do tej pory rola dietetyka w zawodowym sporcie była trochę zaniedbywana.

- Oczywiście też odniosłem takie wrażenie. Jest bardzo mało zawodników, którzy mają na tyle rozbudowany swój sztab szkoleniowy. Sportowcy z najwyższej półki jednak przywiązują do tego bardzo dużą wagę, ponieważ to może dać ogromną przewagę nad rywalem. Jest takie powiedzenie "Jesteś tym, co jesz". Jeżeli dany zawodnik nie wie, że musi wykonać ładowanie węglowodanów po ceremonii ważenia, szybko doprowadzi do wycieńczenia swojego organizmu. Jeżeli zawodnik myśli, że może sobie pozwolić jakieś mięsko, a później pójdzie na pizzę, to jest to bardzo słabe podejście, które szybko w ringu zostanie obnażone.

Praca z zawodnikami uprawiającymi sporty walki to pańska specjalizacja?

- Można powiedzieć, że tak. Najczęściej pomagam kulturystom, osobom uprawiającym sporty walki oraz sprinterom. Są to dyscypliny o bardzo dużej intensywności wysiłkowej. W tej chwili moimi podopiecznymi są m.in. Asia Jędrzejczyk, Mamed Chalidow, Aslambek Saidov, Michał Materla, Piotr Strus, Tomasz Narkun, Maciej Jewtuszko, Paweł Kiełek, Sylwester Borys.

Komentarze (0)