Walki Brazylijczyków z Amerykanami zawsze gwarantują wielkie emocje. Tak było również i tym razem. Diego Brandao podczas sobotniej gali UFC Fight Night 26 pokonał Daniela Pinedę. Jak się okazuje, "DB" doznał już na początku walki pewnej kontuzji, o której wspomniał po walce:
- Myślę, że złamałem dłoń w pierwszej rundzie, więc próbowałem sprowadzać go, aby wygrać. Byłem dumny, że miałem okazję użyć moich umiejętności jiu-jitsu w walce z nim - powiedział Diego Brandao.
Swoją taktyką zaskoczył zawodnika z Houston, który w wypowiedzi po gali zdradził, że on też zmagał się z dosyć poważnym urazem:
- Sprowadzenia mnie pokonały. Podczas treningów doznałem urazu kostki, więc owinąłem ją sobie bandażem. Komisja nie zgodziła się jednak na to i całość mi zdjęto już w klatce. Własnie dlatego miałem spore problemy z obroną przed sprowadzeniami. To była naprawdę dobra walka, tak jak się spodziewałem, jednak z wyniku jestem niezadowolony - stwierdził Daniel Pineda.
Dla zawodnika Jackson's MMA to trzecie zwycięstwo z rzędu. Pineda natomiast poniósł trzecią porażkę w ostatnich czterech pojedynkach, co oznaczać będzie najprawdopodobniej rozstanie ze światowym liderem na rynku mieszanych sztuk walki.