Wydawało się, że weteran UFC będzie największym wyzwaniem dla De Friesa w KSW. W pierwszej rundzie Brazylijczyk mocno okopał nogę mistrza i poważnie zagrażał jego panowaniu w królewskiej kategorii.
Philip De Fries ponownie jednak pokazał, jak skuteczny jest w klinczu. Czempion potrafił skontrolować rywala przy siatce, zadając mu krótkie uderzenia. Pretendent starał się nie pozostawać mu dłużny, ale robił to ze zdecydowanie mniejszą częstotliwością.
Na uwagę zasługuje fakt, że Sakai obronił aż 14 prób sprowadzenia ze strony Anglika. Gdy pojedynek wracał do stójki weteran UFC nie stanowił jednak większego zagrożenia dla mistrza, a ten po skróceniu dystansu wracał do swojej zapaśniczej ofensywy.
Po 25 minutach starcia mistrzowskiego w wadze ciężkiej Phil De Fries pokonał Augusto Sakaia przez jednogłośną decyzję (5 x 49-46). 38-latek po raz dziesiąty obronił tytuł polskiej organizacji.
Anglik jest na fali trzynastu wygranych z rzędu, niepokonany pozostaje od roku 2017 i jest najdłużej panującym czempionem królewskiej kategorii wagowej w historii organizacji KSW. De Fries tytuł zdobył pokonując Michała Andryszaka, a na swoim koncie ma też zwycięstwa nad takimi zawodnikami jak: Michał Kita, Karol Bedorf, Tomasz Narkun, Todd Duffee czy Darko Stosić.
Czytaj także:
Pudzianowski znów z nim zawalczy?
Jędrzejczyk o decyzji Adamka
ZOBACZ WIDEO: 14 sekund i... koniec. Szpilka komentuje przerwanie walki