Artur Szpilka uchodził niegdyś za wielką nadzieję polskiego boksu. Mógł być pierwszym Polakiem, który zdobędzie tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. W 2016 r. dostał szansę walki o pas, ale przegrał przez nokaut z Deontayem Wilderem.
Obecnie "Szpila" spełnia się w nowej dyscyplinie - MMA. Ma na koncie trzy pojedynki, wszystkie wygrane. Najcenniejszy sukces odniósł w czerwcu 2023 r., nokautując Mariusza Pudzianowskiego. Za kilka tygodni, 11 maja, zmierzy się z Arkadiuszem Wrzoskiem na gali XTB KSW 94
Od pewnego czasu Szpilka podkreśla, że jest człowiekiem wolnym od nałogów. O walce z uzależnieniami opowiedział w niedzielę w programie "Dzień Dobry TVN".
ZOBACZ WIDEO: Osiągnął cel. Damian Janikowski potwierdza wielką walkę
- Już nie pamiętam, kiedy zacząłem brać narkotyki. Potrafiłem nie spać przez trzy dni. Masakra. Picie, narkotyki. To mi trochę zabrało w życiu. Straciłem pieniądze, zdrowie - wspominał (wcześniej mówił o tym także naszemu redakcyjnemu koledze Arturowi Mazurowi - więcej TUTAJ>>).
Sportowiec z Wieliczki przyznał się do zażywania kokainy. Na szczęście od pięciu lat nie bierze narkotyków. Zerwał z tym z dnia na dzień. Zapaliła mu się "lampka ostrzegawcza", gdy zaczął mieć myśli samobójcze.
- Ciężko z tego wyjść. Mam pełno kumpli, którzy dalej w tym siedzą. Ludzie w moim wieku, a już są wrakami - dodał.
Nie tylko narkotyki zawładnęły w pewnym momencie jego życiem. Jeszcze groźniejszy, zdaniem Szpilki, był hazard.
- Hazard? To było najgorsze uzależnienie w moim życiu. Po trzech dniach z narkotykami miałeś dość. Chwilowo. A tu mogłeś przegrać 20, 30, 40 tysięcy złotych i chciałeś się odegrać. Nie widziałeś w tym nic złego. Przegrywałem bardzo duże pieniądze, których nie miałem. Pożyczałem je na jedzenie, a je przegrywałem. Były promotor (Andrzej Wasilewski - przyp. red.) powiedział mi mądrą rzecz. "Artur, wiesz, dlaczego nie gram? Bo jak wygram tysiąc, 2 tysiące, 10 tysięcy, to nie zmieni to mojego statusu finansowego. A jak przegram, to będzie to na mnie wpływało - opowiadał w "DDTVN".
Szpilka twierdzi, że w zerwaniu z hazardem pomógł mu pobyt w więzieniu ("Jedna z nielicznych rzeczy, które były na plus"). Nieocenione okazało się także wsparcie najbliższej mu osoby - partnerki Kamili Wybrańczyk. Sportowiec podkreśla, że siłę daję mu wiara w Boga.
- Wiara bardzo mi pomogła. Mam różaniec od Marka Piotrowskiego (byłego znakomitego kickboksera - przyp. red.), co niedzielę jestem w kościele. Jak coś ma nad nami władzę, jak narkotyki, to jesteśmy słabymi ludźmi - kontynuował Szpilka. - Mogę śmiało przestrzec ludzi. Można żyć bez narkotyków, fajnie się żyje. Nie porównałbym w ogóle jakości życia bez tego, a z tym - dodał.
Czytaj także: Poruszające wyznanie Artura Szpilki. "Myślałem o samobójstwie"