Jeden z najlepszych polskich zawodników MMA na własnej skórze poznał, czym jest wojna. Mamed Chalidow urodził się w Groznym, które po rozpadzie ZSRR zostało stolicą nieuznawanej przez Rosji Czeczenii. W latach 1994-1996 doszło do pierwszej wojny czeczeńskiej, a wówczas nastoletni Chalidow musiał uciekać do Rosji, gdzie mieszkał u dziadka.
O tym okresie zawodnik MMA opowiedział w podcaście "WojewódzkiKędzierski". - Najgorsza była propaganda w telewizji rosyjskiej. Czczeni byli mordowani. Z miliona ludzi zginęło 300 tysięcy. 30 procent ludności czeczeńskiej zostało wyciętej. A w TV rosyjskiej pokazywano Czeczenów tylko w złym świetle. Propaganda powodowała, że większość Rosjan było źle nastawionych do nas - wspomniał w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim.
Mimo takich doświadczeń, Chalidow ma "pozytywny" stosunek do mieszkańców Rosji. - W miejscowości, w której mieszkałem, mieliśmy sąsiadów, normalnych ludzi, Rosjan. Do dziś zajeżdżam do tej wioski. To są znakomici, normalni ludzie. Dziś nie będę określał Rosjan, stawiał na nich krzyżyk, koniec, że wszyscy Rosjanie są źli - podkreślił.
Zdania nie zmienił także po kolejnej wojnie rozpoczętej przez Rosję - tym razem agresji na Ukrainę, która trwa już od blisko dwóch lat. - Każda wojna jest zła. Sam to odczułem. Wiem, co przeżywają Ukraińcy - dodał.
Chalidow do Polski trafił w 1997 roku wraz z grupą innych Czeczenów. Początkowo mieszkał we Wrocławiu, a później przeprowadził się do Olsztyna, gdzie kontynuował przygodę ze sportami walki. W 2010 r. otrzymał polskie obywatelstwo.
ZOBACZ WIDEO: Tak trenuje Mateusz Gamrot. Nie oszczędził nawet dziennikarza
Czytaj też:
-> "Mamed może, Adamek musi". Mateusz Borek zapowiada hit XTB KSW Epic
-> "Może mieć problemy". Mistrz KSW o szansach Chalidowa z Adamkiem