Podczas gali High League 6, która jest zaplanowana na 18 marca, ma dojść do pojedynku pomiędzy Marcinem Najmanem a Jackiem Murańskim. To walka, na którą środowisko freak fightów czeka od dawna. To jeden z najbardziej ekscytujących pojedynków.
Długi czas obie strony nie mogły dojść do porozumienia, jeżeli chodzi o szczegóły starcia. W końcu jednak to się udało i obaj zawodnicy - jak ustalono - mają stoczyć walkę na zasadach boksu birmańskiego, a więc mają być dopuszczalne m.in. uderzenia głową i łokciami.
Jednak w środę całe to wydarzenie stanęło pod znakiem zapytania. A już na pewno kwestia tego, czy dojdzie do pojedynku. Otóż tragicznie zmarły w wieku 29 lat Mateusz Murański to syn Jacka, który ma właśnie w marcu mierzyć się z Najmanem (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Prokuratura poinformowała, że ciało 29-latka zostało znalezione przez jednego z członków rodziny, który nie mógł się z nim skontaktować. Na miejscu zostały już wykonane czynności z udziałem biegłego, a przyczyny śmierci mają zostać podane po przeprowadzeniu sekcji zwłok.
Postanowiliśmy zapytać organizatorów planowanej na 18 marca walki, czy jest możliwe, że w obliczu tych tragicznych wydarzeń, może ten pojedynek zostać odwołany.
Jak usłyszeliśmy od przedstawicieli High League, nie potrafią oni w obecnej sytuacji odpowiedzieć na takie pytanie. Jest zbyt wcześnie, żeby podejmować jakiekolwiek decyzje. Wszystko ma się jednak rozstrzygnąć w ciągu najbliższych dni.
- To wielka tragedia, bo zawsze, gdy odchodzi tak młody człowiek, to jest wielka tragedia - powiedział Marcin Najman w rozmowie z o2.pl. - Nie znam okoliczności tego, co się wydarzyło, natomiast dziś to jest nieważne. Na pewno nie tak miało się jego życie potoczyć - dodaje Najman.
Czytaj także:
- A tak się cieszył. Kilka tygodni przed śmiercią wyjawił plan
- Poruszenie po śmierci Mateusza Murańskiego. Lawina wpisów