Nie ma ostatnio Jan Błachowicz szczęścia do trenerów, oj nie ma. Najpierw - z dnia na dzień - zostawił go Robert Jocz (pisaliśmy o tym TUTAJ >>), teraz okazuje się, że Polak będzie walczył o tytuł mistrza świata bez pomocy szkoleniowca. Powód? Opiekujący się Błachowiczem Anzor Ażijew nie otrzymał wizy i nie mógł polecieć do USA.
Przypomijmy, że Błachowicz w nocy z soboty na niedzielę (10/11.12.) podczas gali UFC 282 w Las Vegas zmierzy się z Magomiedem Ankalajewem. Stawka? Potężna - mistrzowski pas UFC w wadze półciężkiej (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>).
Jak przyznał w programie "Koloseum" Ażijew, nie będzie mógł pomóc Błachowiczowi na miejscu. Trener starał się o wizę, która pozwalałaby mu podróż do USA, ale...
- Mam problem z wizą. Na początku miałem ją otrzymać. Później jednak przeprowadzili ze mną wywiad w ambasadzie. Po rozmowie wszystko wyglądało dobrze, ale otrzymywałem listy, że muszę dosłać dodatkowe informacje - zdradził.
Ostatecznie otrzymał informację, że ambasada ma 180 dni na rozpatrzenie sprawy. On czeka dopiero dwa miesiące. Nic nie może zrobić, nie da się przyspieszyć procedury. I dlatego nie ma szans, aby zdążył polecieć do Las Vegas.
ZOBACZ WIDEO: Zła atmosfera po powrocie piłkarzy do Polski. "To jest słabe"