Kowalkiewicz poddała "Lil Bulldog" w drugiej rundzie duszeniem zza pleców. Dzięki temu zwycięstwu uchroniła się przed zwolnieniem z największej organizacji MMA na świecie. To jej pierwsza wygrana od ponad czterech lat.
Po triumfie z Felice Herrig była mistrzyni KSW nie kryła łez szczęścia. Na konferencji prasowej przyznała, że było to starcie decydującego o losach jej kariery.
- Wiedziałam, że to jest moja ostatnia szansa, by coś zrobić. Zostawiłam swoją rodzinę i psy w Polsce. Przyjechałam do ATT na Florydzie i spędziłam tu sama dwa miesiące, bez przyjaciół, męża i bliskich. Zaufałam moim trenerom i wygrałam - powiedziała Karolina Kowalkiewicz (cytat za mmarocks.pl)
36-latka podziękowała Joannie Jędrzejczyk za pomoc w zorganizowaniu jej pobytu na Florydzie w jednym z najlepszych klubów na świecie - American Top Team. Kowalkiewicz pod okiem nowych trenerów zaprezentowała się znakomicie. Dlatego jej kolejne pojedynki w UFC to tylko kwestia czasu. Teraz Polka uda się na zasłużone wakacje.
- Cieszę się, że jestem częścią UFC, to jest mój dom - dodała. Kowalkiewicz zapowiedziała, że w drugiej połowie roku wróci na Florydę.
Czytaj także:
Młody talent robi furorę w KSW. Zobacz w akcji odkrycie polskiego MMA [WIDEO]
Wielka sprawa! Polak w walce wieczoru UFC
ZOBACZ WIDEO: Szykuje się wielki powrót?! "Jego miejsce jest w KSW"