Starcie Brazylii i USA to zawsze wyjątkowe wydarzenie dla całego siatkarskiego świata. W Pekinie, w wielkim finale, lepsi okazali się Amerykanie. W czwartek Kanarkowi, w swoim trzecim meczu grupy B, mieli szansę rewanżu.
Jak na hit kolejki przystało zespoły od samego początku toczyły zaciętą walkę punkt za punkt. Na pierwszą przerwę techniczną zawodnicy zeszli po błędzie Matthew Andersona (8:7). Po zepsutej zagrywce Canarinhos dwa oczka przewagi trafiły na konto USA, ale absolutnie nie przesądziło to o losach seta. Wkrótce Dante Amaral doprowadził do remisu 21:21. Wojnę nerwów zakończył dopiero as serwisowy Leandro Vissotto (25:23). Taki rezultat bardzo podrażnił obrońców tytułu. Drugą partię zaczęli znacznie lepiej i przy stanie 6:11 trener Bernardo Rezende musiał poprosić o czas. Jego interwencja nie zdała się na wiele. Podczas drugiej przerwy technicznej Jankesi w dalszym ciągu legitymowali się pięciopunktową przewagą. Wydawało się, że atak Williama Priddiego przesądzi o końcowym rezultacie (13:19), ale mistrzowie świata rzucili się w pogoń za swoimi rywalami i gdy Anderson przekroczył linię trzeciego metra wyszli na prowadzenie 20:19. Mimo tych problemów Amerykanie zdołali wygrać seta na przewagi. Porażka wprowadziła sporo nerwowości w szeregi Brazylijczyków. Bardziej skupiali się na dyskusjach i wzajemnych pretensjach niż na grze. Z tego powodu inicjatywa cały czas pozostawała po stronie USA. Efektowny atak Claytona Stanley'a zaowocował wynikiem 15:20. W tej odsłonie pojedynku nic już nie mogło się wydarzyć - zakończył ją Anderson. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. As serwisowy Russella Holmesa doprowadził do stanu 3:7. Powoli stawało się jasne, że czwartkowy pojedynek, podobnie jak finał poprzednich igrzysk, zakończy się zwycięstwem Amerykanów w czterech setach. Podopieczni Alana Knipe'a grali jak z nut i systematycznie zwiększali swoją przewagę. Wkrótce Priddy zapewnił swojej drużynie kolejny komplet punktów.
Siłą ekipy Stanów Zjednoczonych jak zwykle okazała się gra zespołowa. Najlepiej punktującym spotkania był Clayton Stanley (19 oczek), a środkowy Jastrzębskiego Węgla, Russell Holmes zapisał na swoim koncie 9 punktów.
Brazylia - USA 1:3 (25:23, 25:27, 19:25,17:25)
Brazylia: Bruno, Vissotto, Murilo, Dante, Lucas, Sidao, Sergio (libero) oraz Ricardo, Wallace, Rodrigao, Giba.
USA: Suxho, Stanley, Anderson, Priddy, Lee, Holmes, Lambourne (libero) oraz McKienzie, Lotman.
Tabela grupy B: